Skoro jest już temat do opisywania wrażeń dla tych co byli to przydałby się też taki dla tych co nie byli.
Ja tutaj nie mam nic do powiedzenia, bo w końcu byłem, ale NAPRAWDĘ BARDZO MNIE TO CIEKAWI z jakiego powodu kto nie jechał, a tym bardziej jeśli ktoś był wcześniej we Wrocławiu.

Ja do Wrocka nie jechałem ze względu na niedogodny termin i pewne uprzedzenia co do Lamberta, lecz po pewnym czasie plułem sobie w brodę, a sprawę, która mi przeszkadzała w wyjeździe w sumie mogłem spokojnie przełożyć na kiedy indziej - tak sobie przynajmniej wmawiałem patrząc na zdarzenie z perspektywy czasu, tymczasem Bogu jestem wdzięczny, że dane mi było odpokutować swoją nieobecność w Krakau! Moja relacja jak już mówiłem - szerzej dopiero na dniach.

P.S. Niech ktoś z modów spróbuje dodać ankietę, bo nie wiem czemu ja nie mogę, choć w innych tematach jako ich autor miałem taką możliwość.

Nie pojechałem, bo dla mnie Queen skończyło się w 1991 roku gdy Freddie odszedł.......Nie chciałem słuchać jak Lambert fałszuje piosenki zaśpiewane przez Freddiego.....

Nie pojechałem bo:

* nie pojechałem na ten z Rodgersem... a zaraz jego nie było a właśnie na niego miałem jechać. Wtedy straciłem całkowicie zapał.
* nie pojechałem bo musiałbym ze 2h w pociągu siedzieć.
* nie pojechałem bo jestem gruby
* nie pojechałem bo CIĄGLE WKU...ia mnie ta piszcałka.

Mógłbym wymieniać długo

Nie pojechałem, gdyż Wrocław przez 90% nie wywoływał we mnie żadnych emocji - wyjątkiem były Days of Our Lives (którego nie grali w 2008 r., bo przecież We Believe i SINT są lepsze), Love of My Life zaśpiewane przez cały stadion oraz solówka Who Wants to Live Forever. Poza tym kompletnie zero emocji. Wokalu Adama nie trawię (choć rzeczywiście - zrobił postępy), tęsknię za Paulem (Charlotta była 1000 razy fajniejszym koncertem niż Wrocław '12 i pod względem pozytywnych emocji płynących ze sceny chyba także od Pragi '08), kropka.

Poza tym doszedłem do wniosku, że jedyna korona w jakiej ze spokojem mógłbym obserwować Adama, to korona cierniowa (w końcu jest bogiem, nie? ).

wolę jechać na Planta

Bo zbyt emocjonalnie jest związany z tym co było kiedyś . Bo Queen był zespołem jedynym w swoim rodzaju a to co jest teraz uważam za rozmienianie się na drobne . Bo Adam Lambert ...jakiekolwiek by nie miał skali etc. , etc.
Bo nie jestem tak wielkim fanem jak Ci co byli by zobaczyć z bliska Rogera I Briana .... Bo piłem wódkę z facetem który śpiewał z Fredem na jednej scenie w Mannheim i w Kolonii , wiec czego chcieć więcej . Bo wku....ją mnie koncerty gdzie wydzielone są strefy typu EE GC czy GC itp. czyli dzieli się fanów na bardziej i mniej zamożnych .

Jeden czynnik wpłynął na na to, że nie byłem...
Sam nie wiem czy żałuję. Może to ostatnia okazja aby usłyszeć, poczuć namiastkę Queen na żywo. Z drugiej jednak strony...może faktycznie Queen skończyło się 1991, a może 1997 ?
I still love you

już mi się nie chce

Ja pojechałem, ale wahałem się. Ogólnie nie żałuję, ale jednak sprawa jest taka, że jeżeli KIEDYKOLWIEK jeszcze w Polsce lub w bliskiej okolicy pojawił się Q+AL nie pojadę. Dwukrotne słuchanie Adama mi wystarczy - nawet, jeżeli robi jakieś postępy, to i tak granica jego możliwości jest daleko poniżej moich oczekiwań.

Jeżeli znajdą sensownego wokalistę, urozmaicą nieco repertuar - czemu nie?

Nie mogę strawić Lamberta, męczył bym się

Ja nie pojechałem bo po 1 mam za daleko a po 2 byłem we Wrocławiu to mi wystarczy w zupełności

Nie pojechałem, bo koncert Q+al we Wrocławiu razem z RHCP z 2007 okupuje zaszczytne 1 miejsce NAJGORSZYCH koncertów mojego życia . Nie trawie lamberta nawet w najmniejszej dawce. A co najważniejsze zacząłem zbierać środki na trasę Gilmoura w 2016, a że chcę zobaczyć z 2-3 Jego koncerty wtedy, to środków będzie potrzeba sporo, a więc szkoda tracić $$$ na słabe tribute bandy

Łatwe pytanie.

- bo już byłem
- bo nadal Lambert śmierdzi
- bo za daleko
- bo kurde pogięło ich z cenami

A tu taka widzę grupa wsparcia powstała. Musicie sobie tłumaczyć czemu na koncert nie pojechaliście? Mam wrażenie że to takie usprawiedliwianie samego siebie przed sobą... Szukanie wsparcia i potwierdzenia ze nie tylko ja nie pojechałem. Tak to odbieram ale każdemu wolno
U mnie przeważyła chęć zobaczenia Briana, Rogera i Spike'a...

Akurat wątek założyła osoba która była i bardzo jej się podobało
I to dopiero jest wsparcie dla tych którzy śmieli nie być . Myślę , że tu nikt nic nie musi, co najwyżej chce .

Masz rację. Każdy sam decyduje. Bardziej spotykałem się jednak z krytyką tych co jadą. Usłyszałem nawet ze nie jestem prawdziwym fanem Queen i zdradzam Freddiego... Ale bzdury.
Ja przed Wrocławiem miałem wątpliwości ale potem fakt ze nigdy ani Rogera ani Briana nie widziałem na żywo zdecydował że pojechałem. Nie żałuję

Myślę, że akurat tutaj nikt nikogo nie zamierza krytykować za podjętą decyzję. Osobiście jestem ostatnią osobą, która życzyłaby obecnym na krakowskim koncercie, żeby okazał się on niewypałem. Pewnie, mogę tu pisać, że nie rozumiem tego, że Adam ludziom odpowiada (jako wokalista, bo moim zdaniem jako człowiek zachowuje się lepiej od Maylorsów), ale oczywiście akceptuję ten fakt. Nie pojechałem ze względu na wielkie rozczarowanie Wrocławiem, który obecnie pamiętam jak przez mgłę i to głównie z aspektów okołokoncertowych. Tyle. Powstał temat, podzieliłem się tym. Większość osób z Forum i tak zna moje podejście.

Prawda jest taka, że do Krakowa pojechałbym tylko wtedy, gdyby moja mama zdecydowała się, że jednak chce zobaczyć Bri i Roga na żywo. Ba, sam ją namawiałem do podjęcia takiej decyzji. I gdyby do niej doszło, to wierzcie mi, że byłbym najszczęśliwszym człowiekiem w Kraków Arenie, mogąc wesprzeć mamę w realizacji...hm...chyba jednak marzeń. I z tego jedynego powodu stwierdzam - żałuję, że mnie tam nie było. Dobrze, zrobiło się zbyt ckliwie i gejowo, idę stąd .

Bo Lambert.

Ja się cieszę że koncert był udany a Ci co byli świetnie się bawili i cieszę się że nie byłem choć zasadniczo blisko miałem bo mieszkam 80km od Krakowa.
Może gdyby inny wokalista może było by inaczej nie wiem w każdym bądź razie sam Taylor i May nie potrafili mnie przyciągnąć ale innych "przyciągnęli" nie będę tego negować wszakże każdy z nas jest inny
Sumienie mam czyste a to najważniejsze