Bardzo lubię ten album
fajnie jest usłyszeć wersje "live" kawałków Queen, nie grane przez Queen, ale...prawie przez...Queen
krótko: od 1 do 8 utworu mam "ciary" potem stopniowo poziom opada, ale też jest nieźle.
Since You've Been Gone - trochę skopane moim zdaniem
tzn. nie pasuje ten utwór do Brian'a. Jak już brał się Rainbow, to proponowałbym coś z półki:
Catch of the rainbow, może
Man on the silver... ogólnie spokojny utwór, w których ten gitarzysta sprawdza się znakomicie. Wracając do płyty: teraz ta gorsza strona albumu: nie lubię wszelkich "solo" na koncertach, jeżeli mają być to popisy muzyków - zarówno gitarowych, perkusyjnych, czy na innych "klepakach", dlatego tą słabszą stroną jest właśnie
Guitar Extravagance oraz po części
Resurrection które ratuje się pod koniec wg zasady prawdziwego...mężczyzny
Gdyby nie 2 "wpadki" album byłby kompletny, a tak to "tylko" 5