przez OberstPrymas » 24 lis 2013, o 01:49
Miałem małe zaćmienie głowy i zacząłem pisać nowy wątek o Kate. No przecież tyle roboty nie może pójść się paść, nie?
No moja obecna miłość #2. Mam ogromną słabość do jej twórczości. Bardzo wszechstronna wokalistka, radząca sobie z różnymi typami kompozycji. Od spokojnych ballad zaczynając, przez Ejtisy, aż do czegoś co można z powodzeniem nazwać popem progresywnym. Sposób śpiewania też ma niejeden. Na pierwszych płytach słodko i niewinnie, potem dojrzale i bardziej nieprzewidywalnie a teraz bardziej melancholijnie i spokojnie.
Dyskografia studyjna:
The Kick Inside (1978)
Lionheart (1978)
Never for Ever (1980)
The Dreaming (1982)
Hounds of Love (1985)
The Sensual World (1989)
The Red Shoes (1993)
Aerial (2005)
Director's Cut (2011)
50 Words for Snow (2011)
Strasznie równa dyskografia - nie licząc dziwnych cudów w 1993 i w 2011 (DC oczywka). Poza tym mało które płyty są podobne. Debiut to masa uroku i piękna, czasami z lekkim pazurkiem. Lionheart brzmi trochę jak powielenie pomysłów z TKI - z początku średnio mi leżała ta płyta. Teraz się do niej raczej przekonałem. Może czegoś na niej zabrakło, ale chwilami ta płyta umie oczarować. Never for Ever to zabawa z chórkami, wokalami i efektami w studiu. Bardzo lubię, ale niektóre kawałki mi się lekko dłużą - to chyba wina ostrego katowania swojego czasu. The Dreaming to najcudowniejsza okładka tej pani. Rozpływam się przy niej i chcę mieć ją na winylu. Utwory też są bajeczne, rozwinięcie pomysłów z poprzedniczki. Bardzo skoczna i chwytliwa płyta, bez dwu zdań. Hounds of Love to prawdziwe Magnum Opus - płyta idealna. Pierwsza strona to genialne Ejtisy, strona druga to niepokojący i czarujący klimat. Cudowne smaczki na dokładkę. Klasyczny album 10/10. TSW to jej chyba najbardziej osobista płyta, która z tych wszystkich chwyciła mnie najpóźniej. Przejmujące kompozycje - to pierwsza rzecz, która mi się z tym albumem kojarzy. No i gra tu Gilmour, proszę państwa. The Red Shoes to pierwszy niewypał. Zbyt się to różni od reszty. Nie wracam do niej za bardzo. Aerial to bajeczny album. Może pierwsza strona to jeszcze nie to, ale to co się znalazło na całej drugiej to niezwykła quasi-progresywna podróż. Tego trzeba doświadczyć. Jest pięknie. Director's Cut to nie jest coś o czym bym szczególnie chciał wspomnieć - nowe wersje starych utworów ani, ani mnie nie porwały. Ostatnia płyta 50 Words for Snow to bardzo specyficzna rzecz. Trzeba mieć do niej odpowiedni nastrój. Na zimę na pewno ją kupię i dam się oczarować.
Subiektywny wybór najważniejszych/najciekawszych utworów:
(około 1:30 dzieją się piękne rzeczy)
(to jest kurde porządny Ejtis)
(Donald Sutherland ^^)
(albo się kocha albo nienawidzi)
(oryginału na yt nie uświadczysz, ale ta wersja to piękno jednak)
(tu się zorientowałem że chyba piszę drugi raz nowy wątek o Kate)
Dobra, żeby sobie już nie wypruwać flaków, to napiszę tylko, że to bez sensu że istnieje jej jedna koncertówka, która na dodatek jest nie do zdobycia :/