Taki sobie topic wymyśliłem ogólny o muzyce aktualnie słuchanej, taki luźny temat o muzyce wszalakiej. Może się przyjmie.

Zapuściłem sobie debiut "Mike and the Mechanics" - jak dla mnie bomba. Znam oczywiście nie od dziś. Bardzo dobry projekt z udziałem Mike'a Rutherforda. Zdaje się, iż nawet lepszy od późniejszego Genesis, które nagrywając pop wciąż jeszcze równie nieudolnie, co niepotrzebnie za wszelką cenę próbowało trzymać się progresywnych korzeni. Tutaj tego nie ma: taki ambitny pop z prawdziwą klasą, a każdy utwór to potencjalny hit - bez zapychaczy! Najbardziej przypadł mi go gustu "All I Need is Miracle". Utwór znakomicie pasowałby pod wokal Freddiego. Paul Young jest zresztą głosowo troszkę do niego podobny - silny, męski głos o zbliżonej jak mi się wydaje barwie, aczkolwiek do klasy Freddiego jednak mu nieco brakuje.

Zdecydowanie polecam dla wszystkich uchomasochistów: pan Sandu Ciorba i jego fantastyczny, jakże ambitny i jakże wyszukany repertuar. Kilka jego arcydzieł:


zwróćcie uwagę na to jakże wyszukane i oryginalne TŁO!!!

Oj tak, Sandu Ciorba był moim odmóżdżaczem w czasie czerwcowej sesji . Szczególnie Pe Cimpoi hahaha

A co do zawieszania oczu na paniach z jego teledysku -> http://www.youtube.com/watch?v=VB4NExi5uXs
pani w biało-czarnej i niebieskiej sukience <3.

Nie potrafię uwolnić się od tego kawałka:
http://www.youtube.com/watch?v=Mlahvvymkxc

Mistrzowskie gitary i ogólnie cała płyta z której pochodzi ta piosenka jest na bardzo wysokim poziomie... no może jednak tylko ostatnia piosenka stanowi niski wyjątek

Przecież właśnie ostatni jest jedną z lepszych rzeczy na tym dość przeciętnym krążku.

Ci, co pamiętają najdłuższą QW ever, tj. listopad 2011, pewnie z radością sobie przypominają kilka kawałków, które wówczas zostały wrzucone. I z jakiś miesiąc temu sobie z niekłamaną radością przypomniałem otwarcie tamtej edycji, czyli Vetta Vasten zespołu Indica. I dlatego poznałem sobie album z 2004, Ikuinen virta i przyznaję, że mnie urzekło. Nie jest to jakaś specjalnie wymagająca muzyka - ot, przyjemny alternatywny rock z kobiałkowym, słodkim wokalem. I po fińsku. Najbardziej na uwagę zasługują dwa utwory: wspomniany wcześniej, queenwizyjny Vetta Vasten, który ma przepiękną melodię i lekko baśniowy, ale dość skandynawski klimat; a także Saalistaja, które również urzeka melodią, ale także dozą energii (i ten syntezator w ostatnich refrenach <3 ).

Vetta Vasten: http://www.youtube.com/watch?v=xULWFesZuz0
Saalistaja: http://www.youtube.com/watch?v=EfWkHl0NJOk
Ikuinen Virta (tytułowy, jedyny singiel z [głupiutkim] teledyskiem, w dodatku w sumie dość reprezentatywny dla ogólnego brzmienia płyty): http://www.youtube.com/watch?v=ujAhVCjLP8k

Cute.

Rysiu naprawdę polecam Tobię ten krążek, bo jest naprawdę wyborny, to co oni tam robią to jest poprostu niesamowite. Wsłuchaj się w go i to najlepiej przez dobre słuchawki na uszy

Anger, to syf na gównie. Perkusja... poprostu brak farfoclu słów

Jestem przy temacie "Joshua Tree" (U2). Zespołu jako takiego nie do końca trawie - charakterystyczne brzmienie sprawia, że wszystkie utwory brzmią dla niewprawnego ucha tak samo (chociaż im bardziej się w nich wgłębiam tym bardziej przekonuję się, że to nie do końca prawda - są takie, które brzmią nieco inaczej, ale te na ogół są żałośnie słabe).

Ten album też mnie jakoś nie porwał. Mam wrażenie, że całą swoją legendę zawdzięcza kilku nieśmiertelnym hiciorom (które u mnie też nie wywołują niewiele więcej poza pewną sympatią) + całemu stadku wypełniaczy.

Kurde a ja sobie ostatnio słucham Suede Dog Man Star, płyta, z której pochodzi genialne The Asphalt World (ponad 4 lata temu kawałek ten zajął wysokie miejsce w QW). Parę kawałków jest świetnych a całej płyty po prostu się genialnie słucha. Dawno nie byłem uzależniony od jakiejkolwiek płyty, ostatnio to była chyba The Locust Years Hammers of Misfortune. Polecam (lemur by spropsował).

O, żeś mnie zainteresował, bo chociaż generalnie uwielbiam brytyjski rock alternatywny lat 90., to Suede z jakiegoś powodu traktowałem po macoszemu. Ale płyty Dog Man Star nie słyszałem, więc może uda mi się zmienić zdanie na ich temat.

Haha no wiem. Bodaj Lemur sam to wrzucał wtedy. Ale wasdfg bierz, bo bardzo przyjemnie się słucha, znakomity klimat; chwytliwe We Are The Pigs, cudowne The 2 of Us, czy kojące Black or Blue. Polecam, Adam Małysz.

że Dog Man Star to płyta 10/10 to przecież nie wiadomo nie od dziś

Właśnie mnie uderzyło, jakim nieskończonym pięknem jest East Hastings GY!BE. Ten build-up rozpoczynający się od gitarowej interpretacji smyczkowej melodii po 8:50 to Ommadawn post-rocka. Holy shit.

w sumie każdy utwór tych świrów odkrywam z czasem na nowo. W sumie jakbym miał robić top 100 utworów ever to prawdopodobnie musiałbym wcisnąć wszystkie ich rzeczy bez wyjątku powyżej 10 minut, taki zaś ze mnie świr ;p a East Heatings to na luzie ich top10. W sumie serducho płyty bo pozostałe dwa to już trochę inne klimaty mimo wszystko.

Alice Cooper byłby dumny *_*

http://polska.newsweek.pl/antyaborcyjna ... 805,1.html

Arctic Monkeys - AM
OneRepublic - Native

Aj, Megadeth jednak jest wielki. Słucham po raz n-ty "Rust in Peace" (albumu) i monumentalność niektórych dzieł poraża, brzmienie zaiste genialne.

Aczkolwiek nieśmiało (zaraz zostanę zjechany) ośmielę się stwierdzić, że jednak Metallica > Megadeth. Ale oba zespoły są genialne.

The Opium Cartel - norweski side project gitarzysty White Willow. Bardzo ciekawe, przestrzenne, atmosferyczne i zarazem przystępne granie. Ja tam się nie znam, ale internety widzą u nich nawiązania do art popu lat '80 w stylu Japan czy Roxy Music oraz folk rocka lat '70. Osobiście urzekli mnie coverem, ale ich autorska twórczość też jest bardzo na plus .

https://www.youtube.com/watch?v=3z2Rr9U3QyQ

https://www.youtube.com/watch?v=QNVe5hSEanA

https://www.youtube.com/watch?v=3UAzAGRQotU

https://www.youtube.com/watch?v=Y48GFy4e5GU

A pochwalę się, bo znalazłem bardzo przyjemną kobiałkę śpiewającą po francusku - pani nazywa się Camille. Mówiąc w skrócie: radosne i optymistyczne. Francja mocno.

http://www.youtube.com/watch?v=V7ryxk41HtI

http://www.youtube.com/watch?v=NpP73cGfTro

http://www.youtube.com/watch?v=p_hdmt4vpBo

Nie wstydźcie się. Przecież nie macie serduszek z kamienia, nie?

Słucham sobie ostatnio (tj, od wczoraj) rzeczy z tego roku. I jak na razie bida. Ogarnąłem bizonowe Rival Sons, Maniców, Marsdena (gitarmana lepszej wersji Whitesnake) i teraz przypominam sobie Uriah Heep. I z tych rzeczy tylko RS to naprawdę udana rzecz. MSP ssą, że aż nie idzie słuchać pod koniec, Marsden zaczyna z grubej rury, ale poziom opada i opada, żeby na zakończenie zaryć od dno nudy a Uriah Heep to raczej radosne, ale pozbawione iskry granie. Wcześniej ogarnąłem Foo Fighters (ok rzecz), Agusę (chyba mi się podobała, ale muszę sobie przypomnieć), Lanę del Rey (jak na razie mój album roku lol) i panią Ellis-Bextor (dobra kobiałka na poziomie). O, wygląda że już znam 8 rzeczy - chyba uda mi się dociągnąć do jakiejś konkretniejszej liczby albumów, która pozwoli stworzyć jakąś kulawą namiastkę zestawiania rocznego

A, i jeszcze przecież Pink Floyd słuchałem. Chyba. Czyli już 9.

Sprawdź sobie Gazpacho. powinno Ci się spodobać

Ok, zaraz dodam do playlisty na Spoti :3

https://www.youtube.com/watch?v=ChkmcIlCmpU

BEZ JAJ ŻE ONA DO TEGO WSZYSTKIEGO JESZCZE GRA TAKĄ genialne MUZYKĘ

edit:
https://www.youtube.com/watch?v=8LTTl3-og7A

edit:

https://www.youtube.com/watch?v=0myr6p1BCTU no farfoclu

orgazm po katersku