Top ulubieńców z BB (jestem na początku piątki i spoilery mogą być, jeśli w ogóle jest tu jeszcze ktoś, kto nie oglądał, a chciałby).
1. Gus <3
Obecnie zdecydowanie nr 1, potem długo nikt. Praktycznie przez cały czwarty sezon wiadomo było, że nie będzie go w piątym, tyle że obstawiałam, że znów White pozbędzie się go rękami policji w postaci Hanka, a tymczasem ostatecznie zabił go nadmiar emocji
zemstualnych. Poza tym mistrz niewątpliwie (zwłaszcza jak ma się słabość do filmowych gangsterów): efektywny, diabelnie zorganizowany i zawsze przy tym elegancki, nawet ostatnim jego gestem jest poprawianie krawata. Cytując słowa Hanka o Gale'u: gdyby tacy ludzie zajmowali się naprawianiem wszechświata...
2. Mike
Minimalistycznie cudowny.
3-4. Walt/Sky.
Walt był numerem jeden na początku, ale spadł w rankingu. I to nawet niekoniecznie dlatego, że tak się bardzo przełamał na złą stronę, lecz dlatego, że męczącym marudą bywa. Ogólnie jednak szacun się należy.
5. Hector Salamanca.
Co za dziadek bezbłędny!
Antyulubieńcy:
Ted - tchórzliwy fagas, przeciwieństwo takich Gustawów doprawdy.
Nie-pamiętam-jak-mu-na-imię prowadzący spotkania anonimowych ćpunów - nie wiadomo dokładnie dlaczego, ale ma się wrażenie, że zrobi coś nadzwyczaj złego, taką ma twarz.