Ano, przepiękna dziewczyna. Ale ja zawsze twierdziłem, że 5 minut spędzone w dowolnym autobusie w Polsce przyniesie człowiekowi więcej zachwytów nad płcią piękną niż godziny spędzone nad wybiegami modelek/planie filmowym/łotewer największych Hollywoodów.
Same Oscary raczej mnie mało obeszły, to znaczy fajnie, pierwszy polski film itd. Szkoda, że tym pierwszym filmem akurat musi być obraz pokazujący jak to źli Polacy mordowali dobrych Żydów, ale cóż ja poradzę
(swoją drogą słowa Komorowskiego, że promuje on wiedzę o Polsce co najmniej niefortunne ;d). Nie mogę się jedynie pozbyć wrażenia, że co roku jest coraz większe wyśmiewanie tej nagrody i prześciganie się w tym, kto się nią bardziej nie przejmuje, a gdy tylko wygraliśmy to nagle odwracamy nasze oceny o 180 stopni.
Nie hejtuję tego zwycięstwa, ale też ogólnonarodowa podnieta jak wybuchła jest dla mnie niezrozumiała z lekka. Zwłaszcza że film chyba nie był zbyt popularny i mało kto go widział...
.
.