W przedostatnim numerze "Angory" ukazał się długi artykuł dotyczący "Another One Bites The Dust" (cykl: "Jak powstają przeboje").

Wrzesniowy Teraz Rock - cała strona wstępniaka Weissa o spotkaniu z Brianem i o 180ścieżkach w Bo Rhap jako kontynuacja riposty do listu Mariusza z poprzedniego numeru TR.
Plus nius o nowej płyice Queen.

Nie.

Pisze mobilnie z komory przez Tapatalk.

W listopadowym Teraz Rocku recenzja Forever na 3,5 gwiazdki.

Kirmuć?

Mam ogromną prośbę Dago. Mogłabyś przeskanować i wrzucić tu te recenzje?

oczywiscie tak. tak kirmuc

Skanik TR

Niby nic głupiego nie napisał... a ocena tak bardzo bezsensowna...

Thanks daga.

Ja bym dał dwie gwiazdki, o!

Smutna prawda o Q... płytą miesiąca... niespodzianka nowy album PF....

W najnowszym numerze magazynu Lizard ( jest w Empikach ) artykuł o Queen
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/ ... ba294a4eab
Jeszcze nie kupiłem więc nie wiem co i jak , ale tytuł brzmi "Przełomowy rok 1974 " więc pewnie coś o Rainbow .

Ten Lizard to godny w ogóle? Bo artykuły z okładki zachęcają nawet :3

Dla mnie numer 1 wśród pism muzycznych w Polsce ( choć w sumie dużo ich nie ma ) Merytorycznie na pewno lepszy od Teraz Rocka , który ostatnio i tak podniósł poziom wracając do niektórych rubryk znanych z lat 90. W każdym razie we wcześniejszych numerach jest też kilka artykułów o Queen . Zawsze też dodają CD do gazety , czasem z naprawdę ciekawą muzyką ( głównie rock progresywny ) .
W tym najnowszym : QUEEN: U wrót do światowej kariery zespół nagrywa szalenie ważne „Queen II” i „Sheer Heart Attack”. Michał Wilczyński pisze o powstawaniu tych krążków i koncertowych sukcesów zespołu.
Tu można sobie zobaczyć co jest w danym numerze .
http://lizardmagazyn.pl/numery
W sumie jest to kwartalnik ale różnie to bywa , czasem trzeba dłużej czekać . Do nabycia na bieżąco w Empikach , a numery archiwalne w Rock Serwisie .
Rzecz warta swojej ceny.

ok, dzięki

Kros kupuje Polityke, aby wrzucił cały artykuł?
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka ... rabia.read

Ciekawy jest też "szampan podany w aurze barokowego przepychu" .

mój zaś: najjaśniej świecił wśród nich wąs lidera Queen

trzeba przeczytać całość, bo to perełka prasowa...

Jeśli chodzi o proces twórczy to rzeczywiście Rysiu masz rację choć w pierwszych latach najwięcej do powiedzenia w tym kontekście miał Fred i Brian później wiadomo to się zmieniało jak sinusoida. Jednak jeśli chodzi o występy live uważam ze rządził Freddie i choć mówił coś innego to wystarczy spojrzeć na jakikolwiek koncert Queen i porównać z koncertem Queen +

Fred był frontmanem, nie liderem. Przynajmniej on to tak ujmował.

Mimo że Freddie sam mówił ze nie jest liderem z faktów wynika zgoła co innego. Wystarczy przeczytać trochę książek (tak tak tych odpowiednich nie przeklamanych) żeby zobaczyć jak wszyscy wokół niego nieraz skakał żeby wystąpił a jak już się zdecydował to "pożeral" publiczność przy pierwszym utworze. W studio wszyscy w większości przypadków współpracowali jednak najczęściej Fred był motorem napędowym prac pomysłów i ich wykończenia ostatecznej formy. Zabrakło Freda to culus i umarł w butach.

Mike - skoncentruje się na koncertach 'plus' z dłuższą współpraca. Jeśli chodzi o QPR to przy oglądaniu ich na żywo jak i na wydawnictwach DVD odnoszę to samo wrazenie: ze na scenie lideruje Brian ze swoją gitara. Nie nie jest to hejt na Paula Rodgersa bo przecież go wielbie ale widocznie tak miało być i to lepiej bo i w tym kontekście odcinali się wtedy od przeszłości. Bardzo podobała mi się ta forma i wspominam ja z łezka w oku

QAL to miał być powrót do show i blink blink lat 70 z liderowaniem Adama co wychodzi jak wychodzi raz lepiej raz gorzej. Ogólnie zawsze nie będzie to samo bo miotaja się to tu to tam z pomysłami na reanimacji zespołu i tak jak powiedział Brian ze jemu z Rogerem pozostaje poszukiwanie.

Jeśli mam użyć dosadnego porównania to Queen było wspaniale działającym organizmem, QPR to taki człowiek bez powiedzmy nogi wsparty przez wspaniałego przyjaciela z wózkiem, a QAL to ten sam człowiek bez nogi z nie do końca dobrze dobrana proteza

Jestem usatysfakcjonowany odpowiedzią i chyba coś w tym jest

Tylko od lat wiadomo, że ambicje Briana były nie zaspokojone za życia Fredka i teraz on poczuł władze i moc bycia twarzą zespołu - vide wtryniane wszędzie jego utworów na składanki itp.

Podobno jutro ukaże się trylionowa wariacja na temat WWRY