Każdy jakoś zaczynał, ale czy wy kogoś zaraziliście?

Mój brat raczej się smieje, że on to nie lubi Queen, ale co nie co kojarzy... ale największy w topę zrobił jak mi x lat temu dał na gwiazdke Miracle CD... a ja już dawno je miałam...

Koleżanek nie nawracałam, bo one wolały zawsze powiedzmy disco z Zetki, Eski.... a inni już znali Q... i jakoś na tym polu nie mam trofeów.

Jeszcze nikogo nie nawracałem i nie mam zamiaru, bo wystarczy, że pewna osoba, którą znałem i nie chcę znać już, niby ich lubiła, a potem z nich się śmiała.

A ja znów nie mam talentu. Jedyne, co mi się w życiu udało to zarazić kolegę bez jakichś głębszych zainteresowań muzycznych Metallicą, która to zaraza później opanowała go do tego stopnia, że przez dobre kilka lat przerósł mnie w swojej wiedzy o metalu i okolicach, siedział w jakichś zupełnie nieznanych mi klimatach, jakichś burzumach, anathemach, my dying bride'ach, slayerach i sam Potwór wie czym jeszcze, kupił gitarę i grał jeszcze w jakimś zespole. W dodatku po dziś dzień zaraża różnych ludzi (w tym i mnie) różnymi ciekawymi zespołami - a zaczęło się tak niepozornie.

Ale to mój jedyny sukces i chyba wyczerpałem swój limit szczęścia. Ale nie ustępuję i na każdym kroku próbuję przekonać ludzi, że Queen to coś więcej niż hity z Worksów, Miracle i Innuendo. Zainteresowanie tematem jednak, niestety, średnie.

Ja nie tyle zaraziłam, co nawróciłam - koleżanka mówiła, że jej się znudził Queen (znała Platinum Collection), a jak jej przypomniałam jaki to fajny zespól, to było wszystko ok

Nie sądzę, aby zjadacz w Pl znał I want it all w sensie powiedział czyje to.

Szybciej ostatnio Somebody to love, bo w talent show często trafia jako występ np. Bitwa o głosy itd.

Jakoś nikt do mnie nie napisał ze znajomych np. FB dajesz Queen weź coś poleć. Szybciej to fani Q zarazili mnie jakimiś wykonawcami przez zabawy forumowe zwłaszcza QW.

Nawet nie próbuje nikogo zarazić muzyką,której słucham ani Queen,ani innej.Raz tylko pokazałam najładniejsze zdjęcia tych czwórki muzyków z Queen ,siostrze ,żeby spytać czy jakiś się jej podoba.Nie spodobał się,jeszcze pomyliła Briana z kobiętą

i pewnie Under Pressure po basie xd, znajdzie się kilka piosenek, które ludzie naprawdę kojarzą z Queen.

Ja zaraziłem swoją 2 letnią córkę . Największy fan Queen wśród dzieci . Ciekawe jak długo będzie chciała ich słuchać . Ja słucham już od końca lat 80-tych i do dzisiaj mi się nie znudzili a wręcz przeciwnie. Fascynacja coraz większa z wiekiem .

O czyli jak widzę często dzieci fanów karmione Queen od niemowlaka synek koleżanki sam się domagał włączenia Queen i rozpoznaje Freddiego. Urocze.

No właśnie miałem się poprawić to, ale nie było mnie w domu.

mój 14-miesięczny siostrzeniec na Rogera wskazuje paluszkiem i mówi "TA-TA" więc nie jest źle sam uwielbia oglądać, gdy kręci się płyta winylowa więc wciąż załączam mu jego ulubione piosenki. szczególnie lubi te rockowe i z bardzo uwydatnionym basem - jego ulubione to "A Kind of Magic", "Breakthru" oraz "I Want It All". poznaje też Freddiego, a jego trochę starsza siostra umie śpiewać początek "I Want To Break Free". ogólnie w moim towarzystwie Queen zawsze był gdzieś z boku - niby każdy znał, każdy coś tam kojarzył, szanował, ale Freda kojarzyli tylko z AIDS i utworami typu "Living on My Own" (serio xd). kiedy ja zacząłem bardziej słuchać doszedłem do wniosku, że nie ma co tego ludu nawracać. mój najlepszy kumpel lubi klaskać do Radio Gaga - to tyle

Tak po prawdzie to mam jeden sukces na tej płaszczyźnie. Moja siostra wyewoluowała coś na kształt fanki. Ma jedną koszulkę (Queen I), japę Freda z empiku a ich kawałków słucha dość regularnie. Może i ma problemy z dość elementarną wiedzą, ale nie zmienia to faktu, że to moja szkoła

Mam jeden mały sukces w tej kwestii Nawróciłem sąsiada. Mieszkamy przez ścianę, interesujemy się obaj muzyką, ale różnymi gatunkami co było ciężkie gdy słychać przez ścianę. Kiedyś wpadł do mnie, leciało QUEEN, posłuchał (nie krzyczał), pożyczył płytę, potem następną i teraz już mi nie przeszkadza co gra u niego w pokoju xD

ja niestety nikogo nie zaraziłam za to mnie zarazili moi rodzice:)

Ludzie jeszcze nie do końca zapomnieli o Queen. Na esce rock w "Kultowej 500" jest wiele utworów naszego ukochanego zespołu.

http://www.eskarock.pl/kultowa-500-2013?shift=0

Widzieliście ? Tradycyjnie BoRhap w pierwszej 5.

właśnie słucham i najprawdopodobniej na pierwszym będzie Nirvana i Smells. jak dla mnie BoRhap zasługuje co najmniej na podium. a Nirvana na pierwszym to duża przesada. Metallica też ma lepsze piosenki, a Nothing Else Matters jest na drugim

Mam podobne doświadczenie co Kacio94 Udało mi się zarazić i to bardzo, ale do czasu, potem miałam zasugerowane, że powinnam sobie moją pasję czymś zastąpić... Niestety nie ma nowy, przerwałam na trochę, ale nie zamierzam zastąpić, smutne, bo zabrałam tą przyjaciółkę na koncert do Wrocławia i było fantastycznie, ale jak wiadomo nic nie trww wiecznie, ani nawet tak długo jakbyśmy chcieli...

Ja po długiej wojnie z bratem ( gdy jeszcze razem mieszkaliśmy ) wygrałem nie tylko wolność słuchania muzyki we wspólnym pokoju bez ograniczeń głośności, ale co więcej zyskałem sojusznika. Stał się takim fanem, że aż z szoku wyjśc nie mogłem przez długi czas.

Próbowałem zarazić kilku znajomych jak jeszcze chodziłem do podstawówki.
Jeden z kumpli ostatecznie z pożyczonej ode mnie dyskografii Q bardzo polubił Hot Space (później na przemian słuchał tego albumu z disco polo ).
Jakiś tam sukces zatem odniosłem

Natomiast bardziej zraziłem moją pasją do Queen kilka osób w rodzinie, które wcześniej ten zespół lubiły.
Cieszę się natomiast z tego, że nie zraziła się do Q moja życiowa połówka Nawet jakoś akceptuje moje ciągłe zakupy dyskografii Q.

Mojemu koledze bardzo się spodobał BL, a w szczególności teledysk do niego. Aha, i jeszcze jego ulubioną piosenką jest UP. Coś jednak musi być w tym Hot Space

U mnie zdecydowanie podatna okazała się najbliższa rodzina: mąż, nasączany muzyką Queen od lat 12, wyszedł poza Greatest Hits i dał się przekonać do wielu "kawałków" z lat 70 Dzieci takoż, rozwijają się, gustują zwłaszcza w albumie "Innuendo", choć w umiarkowanych dawkach przyjmują już też kochane lata 70.

Witam!
Moja historia jest odwrotna do tych jakie tu sa opisane.
Mianowicie ja pokochałam ich poprzez moją kolerzanke ze szkoły.
Po jakimś czasie przeżuciłam się na elektroniczną muzę, dopiero w tamtym roku, gdy obejrzałam dokument na jednej z angielskich stacji, ponownie mnie wzieło.
Postanowiłam dokupić płyty, których dotychczas nie miałam.
Moje uczucie trwa do dzisiaj.

Mnie się udało przekonać pracownika (który jeszcze nie dawno wyłączał mi Queen jak tylko się na moment odwróciłam) do tego stopnia że kupił bilet i jedzie ze mną na koncert