1. Nienakręcenie klipu do Thank God it's Christmas a do Las Palomas tak

2. Niewydanie You and I na singlu.

3. Nierozwiązanie się w latach 80.

4. Brak wykonania na Live Aid Under Pressure z Davidem Bowie.
5. Niewydanie Was It All Worth It na singlu, w wersji bez tej orkiestry.

7. Brak pianina w studyjnej wersji White Queen.
8. Wydanie płyty A Kind Of Magic- powinna być to EP-ka z utworami z Highlandera.

A tak już pomijając wasze numerkowanie (numerkujcie sobie dalej po moim poście jak chcecie) - dla mnie tragedią i porażką jest cała kariera zespołu po śmierci Freddiego. O ile do 1997 (no one-but you) wszystko trzymało się kupy, to później... nie wiem w ogóle co było później, nie wiem jak to nazwać. Wyjść zasadniczo było kilka (rozwiązanie zespołu, zatrudnienie nowego wokalisty - a może i basisty, gra w trójkę itp.) - ale wybrano zdecydowanie najgorsze polegające na nieustającym odgrzewaniu tych samych hitów z różnej jakości wykonawcami, ogólnie bardziej żałosnymi aniżeli zasługującymi na miano następcy Freddiego. Nie na taki los Queen swoją długą, bogatą i ciekawą karierą zasłużyło przez 20 lat, żeby przez kolejne 20 być cieniem samego siebie.

9. Reinhold Mack -.-'
10. Adam Lambert
11. Wyłącznie hiciarskie setlisty z PR

12. Nie nagranie albumu z Bowiem czy Jacksonem

13. byki i polityka przy wydaniu nowej płyty Rogera i boxu.

14. brak prawdziwych wydawnictw
15. wiele kłamstw, które doprowadziły do zobojętnienia wielu fanów muzyką Queen lub działaniami Briana i Rogera

16. Tylko jeden, jedyny duet "Under Pressure" w całej historii zespołu

już niedługo (Majkel)

18. Nagranie płyty HS, zamiast kontynuowanie The Game

19. Umieszczenie na początku NOTW WWRY zamiast wersji fast tegoż utworu

<tu miała być jakaś średnich lotów zaczepka słowna, ale się ogarnąłem>

20. Używanie automatów perkusyjnych, vide "Todżer PLZ"

A.D. 18 Jak można było ogólnie kontynuować The Game?! taka stylistyka skromna już by nie przeszła w 82. I gdzie miejsce na Bowiego.

dokładnie, koniec albumu z przytupem , to byłoby idealne rozwiązanie

Największe błędy zespołu?

1. Sranie na własny pomnik po śmierci Freda i kolaboracja z plastikowymi gwiazdkami typu Adaś chociażby. Bo nie mówię, że mieli się ewidentnie rozwiązać, ale panowie poszli w zupełnie nie tą stronę co trzeba!
2. Odejście Johna. No ale w sumie gdyby nie to pierwsze to nie byłoby tego drugiego.
3. Freddie mógłby trochę bardziej kontrolować swoje życie seksualne to może by nie zachorował i cieszył by nas swoją twórczością do dziś. Z drugiej strony, gdyby dalej żył to nie powstałyby takie epizmy jak "Innuendo" czy "Made In Heaven". Ok, to drugie to może epizmem nie jest(w sensie całościowym), ale nie powstanie "Mother Love" czy "A Winter's Tale" byłoby dla świata muzyki bardzo dużą stratą.
4. Zasrana obecna polityka wydawnicza.
5. Przesadzenie z produkcją na "The Works". Czy takiego "Man On The Prowl" naprawdę nie dało się nagrać tak lekko i oszczędnie jak ocierające się o tą samą stylistykę "CLTCL"?

Tyle... więcej na chwilę obecną mi się nie przypomina. Znaczy coś tam mi się po zakamarkach umysłu kołacze, no ale helloł! Ja tu mam pracę magisterską pisać a nie hejterskie rankingi układać!

A co to ma DO RZECZY?, że był znany?

Nadaje się na idealny "otwieracz", jak i taki "Wicker Man", który tez był znany.
Idąc takim poronionym tropem można napisać, że "Flash", "Play the game" czy "Innuendo" nie nadaje się na "początek płyty".

Spodziewałem się jakiejś sensownej argumentacji ale widzę, żem przecenił autora.

1. Polityka wydawnicza po 1999 roku.
2. Dezinformacja ze strony Briana (szczególnie) i ludzi z QP.

3. Nadużywanie wokalu w większości utworów