Moskwa, Mińsk... RPA

[daga]

Jak zapatrujecie się na koncerty choćby obecne Briana i Kerry w takich miastach jak Mińsk i bez słowa komentarza ze strony Briana w Moskwie... (znaczy napisał biedni Ukraińcy jak były strzały na Majdanie)
wcześniej było RPA w 1984 r.
Czy koncert po śmierci papieża JPII w 2005 r.?

Jak zapatrujecie się na granie w dziwnych miejscach, reżimowych krajach? Jak to się ma do grania w za PRLu w Polsce (Stonsi) czy teraz w Chinach?
Rozszerzając takie Depeche Mode odwołało koncert, a już 30 secends to Mars grali w Kijowie.

[daga]

[Rysiu]

A jak czuli się Polacy kiedy wszyscy wielcy omijali ich kraj w latach 70tych i 80tych szerokim łukiem? Cieszyli się, że artyści buntują się przeciwko radzieckiemu reżimowi czy żałowali, że wszyscy mogą wysłuchać ich koncertów, a my nie?

I w drugą stronę - jak już ktoś przyjechał, ludzie marzyli raczej o tym, aby piorun trzasnął w halę/stadion i koncert został odwołany, byle tylko nie zagrali u nas w komunistycznym, zniewolonym kraju, czy też raczej wszystkimi sposobami kombinowali jak dostać bilety?

Zwykłych ludzi są miliony, a polityków (takich, którzy mają naprawdę coś do powiedzenia) w każdym kraju góra kilkudziesięciu. I skupmy się może bardziej na uszczęśliwianiu ludzi, dajmy im odrobinę radości w ich szarym świecie, polityków olejmy.

[daga]

W Polsce bywały gwiazdy o dziwo od Stonsów, Procol Haroum, Clapton, UFO, Elton John, Animalsi, DM i inni. Tylko nieliczni byli gotowi na gesty Elton spotykający się z Wałęsą.Nie każe latać z flagą Ukrainy Brianowi w paszczy lwa, ale mógł na szybko coś w Kijowie zorganizować. Nie oszukujmy wiele koncertów obecnie to zachcianki bogatych ludzi w takich krajach, a nie potrzebą normalnych ludzi w takiej Białorusi. Czekam co takiego Brian napisze o Moskwie.

Mnie osobiście ścisnęło kiedy Brian zachwycał się widokiem Kremla i soboru za oknem, a za tym murami szalał właśnie Putin ile ma być frekwencji na Krymie. To jak Kurski i jego sweetfocie na Majdanie.

[Kensington]

Myślę, że dopóki Brian - lub inne gwiazdy - nie popierają bezpośrednio takich czy innych polityków, nie można im mieć za złe tego, gdzie występują. Gdyby jednak stanął w tych trudnych chwilach u boku prezydenta P., straciłby mocno w moich oczach.

[Karolina]

Zgodzę się z Kensingtonem.

Muzyka jest muzyką, polityka polityką, a religia religią.

Koncert w Moskwie był zaplanowany o wiele wcześniej niż działania Rosji na Krymie więc nie można Mayowi zarzucać, że pojechał tam, bo popiera Putina.
Sam Brian tych koncertów też nie organizuje więc dotyczy go jakaś tam "umowa o dzieło" i ewentualna kara za bezpodstawne anulowanie koncertu.
Zresztą na koncercie zapewne nie wygłaszał jakiegoś przemówienia popierającego działania Putina czy wyśmiewającego naród Ukraiński.

Ciężko też żeby Brian nie cieszył się widokiem Kremla ... jest piękny, a to, że za jego murami szaleje osoba o takich, a nie innych aspiracjach to już inna rzecz.

Na koniec tego posta przypomnijcie sobie oburzenie na tym forum, ale nie tylko kiedy Queen wraz z Paulem zagrali koncert we Włoszech zaraz po śmierci Jana Pawła II. Też wiele osób było bardzo zdziwionych, że zespół nie odwołał koncertu, ale poniekąd trzeba zrozumieć ich decyzję ... oni grają dla fanów muzyki obojętnie jakie mają poglądy polityczne, orientację seksualną czy jaką wyznają religię (o ile ją wyznają).