NAJLEPSZE PŁYTY 2014

[OberstPrymas]

Ech, dałem listę, zrobiłem komentki, ogólnie ładnie i git. Tyle że forum swoim ostatnim zepsutym tchnieniem zeżarło mi posta - w sensie dwa dni temu. Dopiero dzisiaj mi przeszła złość i walnę swą minilistę - jednak bez komentków.

1. Katie Melua - Ketevan
2. Fish - A Feast of Consequences
3. Riverside - Shrine of New Generation Slaves
4. Deep Purple - Now What?!
5. Arcade Fire - Reflektor
6. David Bowie - The Next Day
7. Dream Theater - Dream Theater
8. Roger Taylor - Fun on Earth
9. Vanessa Paradis Love Songs

[lookaug]

O, jeszcze mnie tutaj nie było.

1. Arcade Fire - Reflektor
2. David Bowie - The Next Day
3. James Blake - Overgrown
4. Fuck Buttons - Slow Focus
5. Arctic Monkeys - AM
6. Rasmentalism - Za młodzi na Heroda
7. Justin Timberlake - The 20/20 Experience
8. Nick Cave & The Bad Seeds - Push the Sky Away
9. Black Sabbath - 13
10. Vampire Weekend - Modern Vampires of the City

[Michalzbiku95]

1.Hurts - Exile
2.Avicii - True
3.Daft Punk - Random Access Memories
4.Depeche Mode - Delta Machine
5.Arctic Monkeys - AM
6.Eminem - The Marshall Mathers LP 2
7.will.i.am - #willpower
8.Selena Gomez - Stars Dance
9.Justin Timberlake - The 20/20 Experience
10.OneRepublic - Native

[Mandey]

01 STEVEN WILSON The Raven That Refused To Sing (And Other Stories)
02 PAUL McCARTNEY New
03 AIRBAG The Greatest Show On Earth
04 JUSTIN TIMBERLAKE The 20/20 Experience
05 DAFT PUNK Random Access Memories
06 QUEENS OF THE STONE AGE ...Like Clockwork
07 STEREOPHONICS Graffiti On The Train
08 BLACK SABBATH Black Sabbath 13
09 RIVERSIDE Shrine Of New Generation Slaves
10 MILLENIUM Ego

[mumin_king]

1. David Bowie - The Next Day
2. Black Sabbath - 13
3. Airbourne - Black Dog Barking
4. Daft Punk - Random Access Memories
5. Nick Cave and The Bad Seeds - Push the Sky Away
6. Alice in Chains – The Devil Put Dinosaurs Here
7. Riverside - Shrine of New Generation Slaves
8. Pearl Jam - Lightning Bolt
9. Deep Purple - Now What?!
10. Kult - Prosto

[Atrus]

O farfoclu, jaki to był konkretny rok. Musiałem wywalić chyba z dwadzieścia świetnych płyt.

1. Nick Cave and The Bad Seeds - Push the Sky Away
Bez konkurencji, żadnej innej płyty nie słuchałem tak często w ubiegłym roku. Jego najlepsza płyta od dobrej dekady z małym hakiem, tak, mówię tu o No More Shall We Part rzecz jasna. Pozamiatał, nie ma co.

2. David Bowie - The Next Day
Dziad wyciągnięty praktycznie z zaświatów nagrywa wyborną płytę nie stojącą wcale tak daleko od jego najlepszych dokonań. Deep Purple niech się uczą, jak dobrze brzmieć po sześćdziesiątce.

3. A Hawk And A Hacksaw - You Have Already Gone to the Other World
Nikt nie głosuje, to dam wysoko. Czysta radość, ich najlepsza płyta, inspirowana Paradżanowem. Generalnie wieś, baby śpiewają, kury pieją, że tak polecę z pamięci Stasiukiem, "słowiańska melancholia, rumuńska paranoja i węgierska depresja", bowiem utwory na niej zawarte właśnie z tych obszarów pochodzą. Ukraińskie kolędy, rumuńskie tańce, węgierskie ballady, nie wiem, czego można nie uwielbiać na tej płycie.

4. New Model Army – Beetwen Dog and Wolf
Bez słabych momentów. Potężnie brzmi ta płyta, nie ma żartów.

5. Fuck Buttons - Slow Focus
Chyba też ich najlepszy album, bardziej skupiony od poprzedniego.

6. Run the Jewels - Run the Jewels
Mike i EL-P wydają kolejny album i znowu trafiają w dziesiątkę. Wyraźnie im służy współpraca. A Christmas Fucking Miracle to najlepsze tegoroczne rapsy, a nie jakiś tam Wanya Kest.

7. Boards of Canada - Tomorrow's Harvest
Może i przydługie, ale jaki to ma klimat, to ja nawet nie. świetne, dużo bardziej mi się ten kierunek podoba, niż to, co grali na poprzednich płytach.

8. Teho Teardo & Blixa Bargeld - Still Smiling
Blixa śpiewa po włosku. Tylko tyle i aż tyle.

9. Jon Hopkins - Immunity
No ładny album gówniarzowi wyszedł. Pilnie uczył się od najlepszych, co słychać od pierwszych dźwięków.

10. Stara Rzeka - Cień chmury nad ukrytym polem
Hipsterskie tour de force, ale ma to ręce i nogi. Chyba najlepsze są momenty zbliżające się do ambientu.

Dalej bez kolejności, pogrubionych szczególnie żal:

Crime & the City Solution - American Twilight
Cult of Luna - Vertikal
Daft Punk - Random Access Memories
Mick Harvey - Four (Acts of Love)
Hespèrion XXI - Orient-Occident II: Hommage à la Syrie
Melt Yourself Down - Melt Yourself Down
Primal Scream - More Light
Sigur Rós - Kveikur
Леонид Фёдоров & Владимир Волков - Если его нет
Pantha du Prince & The Bell Laboratory - Elements of Light
Queens of the Stone Age - ...Like Clockwork
Jerusalem in My Heart - Mo7it al-mo7it
The Drones - I See Seaweed
James Blake - Overgrown
The Flaming Lips - The Terror
Fire! Orchestra - Exit!
Beastmilk - Climax
The Knife - Shaking the Habitual
Paavoharju - Joko sinä tulet tänne alas tai minä nousen sinne

[Faraday]

1. Nick Cave and The Bad Seeds - Push the Sky Away
2. Run the Jewels - Run the Jewels
3. Arcade Fire - Reflektor
4. Fire! Orchestra - Exit!
5. My Bloody Valentine - m b v
6. Sigur Rós - Kveikur
7. Boards of Canada - Tomorrow's Harvest
8. Daft Punk - Random Access Memories
9. David Bowie - The Next Day
10. Deafheaven - Sunbather

[Mefju]

1. Kult - Prosto
2. Black Sabbath - 13
3. Deep Purple - Now What?!
4. Depeche Mode - The Delta Machine
5. Riverside - Shrine of New Generation Slaves
6. David Bowie - The Next Day
7. Katie Melua - Ketevan
8. Daft Punk - Random Access Memories
9. Sigur Rós - Kveikur
10. Justin Timberlake - 20/20 Experience


Nie jest źle, ale tak naprawdę to tylko połowę tych płyt darzę prawdziwą sympatią, a drugą połowę to wrzucam bardziej raczej po to by Wam pomóc im się dostać do dychy głównej. xD

[Mefju]

NAJLEPSZE PŁYTY 2013 - PODSUMOWANIE!





4. Daft Punk - Random Access Memories - 36
5. Arcade Fire - Reflektor - 34
6. Riverside - Shrine of New Generation Slaves - 28
7. Steven Wilson - The Raven That Refused To Sing(And Other Stories) - 23
-. Manic Street Preachers - Rewind The Film - 23
9. Deep Purple - Now What?! - 21
-. New Model Army - Between Dog And Wolf - 21

11. Katie Melua - Ketevan - 19
-. Airbag - The Greatest Show On Earth - 19
13. Kult - Prosto - 18
-. Run The Jewels - Run The Jewels - 18
-. Queens Of The Stone Age - ..Like Clockwork - 18
16. Sigur Rós - Kveikur - 16
-. Boards Of Canada - Tomorrow's Hearvest - 16
-. The National - Trouble Will Find Me - 16
19. Fish - A Feast of Consequences - 15
20. Justin Timberlake - 20/20 Experience - 14
-. Depeche Mode - Delta Machine - 14
22. Fuck Buttons - Slow Focus - 13
-. Pearl Jam - Lightning Bolt - 13
24. Arctic Monkey - 12
25. Paul McCartney - New - 11
-. Stereophonics - Graffitti On The Train - 11
27. Hurts - Exile - 10
-. Public Service Boardcasting - Inform / Educate / Entertain - 10
29. Avicii - True - 9
30. A Hawk And A Hacksaw - You Have Already Gone to the Other World - 8
-. Airbourne - Black Dog Barking - 8
-. James Blake - Overgrown - 8
-. Vampire Weekend - Modern Vampires Of The City - 8
-. Nosounds - Afterthoughts - 8
-. Cult Of Luna - Vertikal - 8
-. The Answer - New Horizon - 8
37. Fire! Orchestra - Exit! - 7
-. Scorpion Child - Scorpion Child - 7
39. My Bloody Valentine - m b v - 6
-. The Knife - Shaking the Habitual - 6
41. Alice In Chains - The Devil Put Dinosaurs Here - 5
-. Eminem - The Marshall Matters 2 - 5
-. Rasmentalism - Za Młodzi Na Heroda - 5
-. The Black Noodle Project - Ghost & Memories - 5
-. Świetliki - Sromota - 5
-. DARKSIDE - Psychic - 5
-. Julia Holter - Loud City Song - 5
48. Will.I.Am - #willpower - 4
49. Teho Teardo & Blixa Bargeld - Still Smiling - 3
-. Selena Gomez - Stardance - 3
-. Gov't Mule - Shout - 3
-. Różni Wykonawcy - Fineasz i Ferb: Ferbastyczne Hity - 3
-. Anna Calvi - One Breath - 3
54. Jon Hopkins - Immunity - 2
-. The Legendary Pink Dots - The Gethsemane Option - 2
-. Matt Eliott - Only Myocardial Infarction Can Break Your Heart - 2
-. The Drones - I See Seawed - 2
-. Gin Lady - Mother's Ruin - 2
59. Dream Theater - Dream Theater - 1
-. Deafheaven - Sunbather - 1
-. Stara Rzeka - Cień Chmury Nad Ukrytym Polem - 1
-. Millenium - Ego - 1
-. One Republic - Native - 1
-. The Eden House - Halflife - 1
-. Editors - The Weight Of Our Love - 1
-. El Døpa - Pożegnanie Za Friko - 1
-. Foxygen - We Are the 21st Century Ambassadors of Peace and Magic - 1
-. Rykarda Parasol - Against The Sun - 1
-. Sound Of Contact - Dimensionaut - 1



Głosowało 17 osób, które wymieniły łącznie 69 albumów. Najczęściej na listach pojawiał się "David Bowie - The Next Day" - 12 razy!
12 różnych płyt na pierwszych miejscach list.

[whoatemydinner]

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
* **
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Napierdalamy, nie gadamy. Oczywiście, zapewne wygra Europe, ale nam to wcale nie przeszkadza i będziemy się świetnie bawić, jak to na europejczyków przystało.

Macie tak ze dwa tygodnie czasu, do 17.04, aby się ogarnąć i piękne listy przygotować. Najładniejsze listy powieszę na lodówce, obiecuję zdjęcia.

[david82]

[Xavi]

Walnąłem swego rodzaju podsumowaniu już na tym forum. Skrótowo co sądzę o nich po czasie.

1. Swans - To Be Kind

top 10 ever być może. Gira już całkiem ześwirował na starość wydając jakiś uduchowiony manifest ADHD, techno z gitarami dla hipsterów modląc się i klnąc pod nosem jednocześnie. Kto tego słucha po cichu na jakichś beznadziejnych słuchawkach czy głosnikach niech spłonie w piekle. Z szafy mają lecieć książki tańczące w imię Giry.

2. Sun Kill Moon - Benji

kolejny świr na liście, kolejne piękno. Tym razem stonowane i melancholijne. Ten rodzaj płyty, które lubię najbardziej: niezniszczalne. Wiem, że będę jej słuchał za 10 lat równie mocno zaangażowany jak w roku 2014. I ta szczerość wylewająca się z tekstów i z samej muzyki. I wcale nie uważam, że jest jednostajna. W sumie każdą muzycznie mogę wyróżnić za coś innego, każda od innego folkowego mistrza. Czołówka dziesięciolecia.

3. Ben Frost - A U R O R A

Ben pojechał sobie mieszkać gdzieś na południe Afryki czerpać inspiracje i słychać to idealnie. Jakiś modernizm elektroniczny połączony z orientalnym klimatem jednocześnie. Czarne plemiona tańczą z bębnami w hucie. Płyta jakiej dotąd nie słyszałem, inna od każdej innej. Końcówki 'Secant' czy 'Nolan' to ciary, kto nie czai ten słucha Europe.

4. D'Angelo and The Vanguard - Black Messiah

Ważna płyta dla czarnej społeczności Stanów (podobnie jak tegoroczny Kendrick). Pewien głos pokolenia, który jest marginalizowany z powodów 'niskiej wartości muzyki rozrywkowej'. Tak nie wolno. Ludzie nie powinni pamiętać muzyki 2014 z powodu tego, że Rojek jest beksą. Powinni posłuchać Czarnego Mesjasza soulu, który ratuje swoich czarnuchów.

5. Run the Jewels - Run the Jewels 2

koszą jak na jedynce, pokazują, że hip-hop ma w sobie jeszcze dużo świeżości i agresji. Może gorszy tekstowo, ale lepszy pod kątem tak zwanego 'flow' i generalnej dynamiki utworów. Killer Mike to geniusz mikrofonu, a jak El-P przywali wiązanką to nie ma drugiego takiego we współczesnej muzyce. To płyta roku nawet dla Kleryka, który już dawno się sprzedał szatanowi.

6. The War on Drugs - Lost in the Dream

Można brzmieć jak Dire Straits z najlepszych czasów przepuszczając to przez indie siateczki i wciąż być mocarnym? Te piosenki nic a nic się nie nudzą do dzisiaj. Nic nie udziwniając specjalnie. Po prostu zestaw, który w lepszym świecie byłby idealny na imprezę. Puszczając zmarnowanym ludziom tytułowego nad ranem do snu.

7. Ariel Pink - pom pom

Różowa moc. Łączenie wszystkiego na opak i bezsensu. W sumie nie daje się tej płyty słuchać w całości. Można przeskakiwać z tracku 13 do tracku 2. Nic się ze sobą nie łączy. Kociołek panoramixa z dodatkiem jakiegoś lepkiego różowego szajsu. Wyszło cudo.

8. Behemoth - The Satanist

dawno w metalu nie wyszło nic tak mocarnego. Można łączyć damskie chórki z Gombrowiczem nie będąc cioto-watym jak Najtwisz i wyjść z twarzą? To i tak najmniej udane fragmenty płyty. Czuć inspirację Cepelinami, Mayhem i muzyką gregoriańską naraz. Nie tracąc odniesień do wcześniejszej twórczości.

9. FKA Twigs - LP1

przelatując przez tony kobiałek śpiewając po prostu ładne piosenki można trafić czasem na jakąś, która robi coś wyjątkowego. Podkłady są minimalistyczne, sunące po trip-hopie, a wokal FKA dla kontrastu bardzo emocjonalny. Nieporównywalny. Początkowo może i ciężkostrawny. To tak jak ta... jak jej tam... Bjork.

10. Leon Vynehall - Music for the Uninvited

Elektronika przyszłości, która będzie znacznie ważniejsza od tegorocznego Aphexa, który jakby tylko dokładał do swojego dorobku. Nie całości gatunku. Bez praktycznie nudnego momentu, wszystko jest powycinane tak umiejętnie, tak posklejane, że DJ Shadow by się nie powstydził. Zresztą też dodano mnóstwo z muzyki klasycznej co bardzo lubię.

Wybrane z 50-iluś płyt.

[lookaug]

1. D'Angelo - Black Messiah
2. Ariel Pink - pom pom
3. Swans - To Be Kind
4. Run the Jewels - Run the Jewels 2
5. Dean Blunt - Black Metal
6. Behemoth - The Satanist
7. Flying Lotus - You're Dead!
8. PRO8L3M - Art Brut
9. Cloud Nothings - Here and Nowhere Else
10. The War on Drugs - Lost in the Dream

A to też przekleję listę, bardzo się przy tym nie zmęczę. Drobne zmiany w czołówce, bo trudno żeby ranking muzyczny przez trzy miechy się nie przeterminował. Na szczyt dotarł D'Angelo, gdyż ponieważ albowiem w ciągu minionego kwartału zasłuchałem się w tym czarnuchu maksymalnie. Płyta bez słabego momentu, aranżacyjne bogactwo powala, każdy odsłuch to odkrycie czegoś nowego. Szkoda, że w tym tempie nagrywania premiera następnego albumu w 2028, ale ja tam już czekam. Na drugim różowy szajbus z wg mnie najlepszą swoją płytą. Nudzić się przy tym nie można, są i ładne piosenki i totalne odpały. I like your areolas, baby. Swansy spadły na trzecie, podobno dobre - nie wiem, dawno nie słuchałem. A reszta to już do wyboru do koloru. Jakieś czarne rapsy, metale, elektronika, polskie rapsy i indie kierownico. Wszystko polecam, niczego nie żałuję.

[NAR]

1 Swans – To Be Kind
2 Laibach – Spectre
3 Gazpacho – Demon
4 New Model Army – Beetwen wine and blood.
(niby tylko epka, ale świetnie się słucha)
5 Aphex Twin – Syro
6 Behemoth – The Satanist
(ale akurat ten Gombrowicz, o którym pisze Xavi, to chyba największa wieś na płycie. Znaczy ogólnie metal to wieś z zasady, ale tutaj ona jest "zła", bo niezamierzona ;f)
7 Run the Jewels – 2
8 Merkabah – Moloch
9 Steve Rothery – Ghost of Pripyat
10 Crippled Black Phoenix - White Light Generator

trochę jest do nadrobienia, ale ostatnio w ogóle mnie nie ciągnie do nowości.

[Mefju]

Lol...

1. Pink Floyd - The Endless River
2. Queen - Live at Rainbow '74

Ależ to był meeeega rock! xD Ależ ja się wtedy nasłuchałem...

EDIT: A zaraz, przecie jest jeszcze acepiorundece - Rock or Bust! Ale niestety go nie słuchałem.

[Michalzbiku95]

komentów nie daję, wszystko opisywałem na swoim profilu fb jakby ktoś chciał ogarniać, także elo

1.Queen - Live At The Rainbow ‘74
2.Kasabian - 48:13
3.Artur Rojek - Składam Się Z Ciągłych Powtórzeń
4.Foo Fighters - Sonic Highways
5.Coldplay - Ghost Stories
6.Hozier - Hozier
7.Lenny Kravitz - Strut
8.Pink Floyd - The Endless River
9.Damon Albarn - Everyday Robots
10.Bleachers - Strange Desire

no ok, jest parę modyfikacji w kolejności jaką ustawiałem pod koniec zeszłego roku, ale niewiele

[whoatemydinner]

trochę się pozmieniało na miejscach w stosunku do tego, co pisałem poprzednio, ale ogółem to te same płyty są

1. Ariel Pink - pom pom
Od głupiej nazwy i wściekle różowej okładki po zupełne psychodeliczne odpały po środku melodyjnych piosenek, ta płyta to wydawnictwo z roku 2014 które jest najbliżej dokładnego oddania jak to jest być całkowicie szalonym. Ariel Pink bawi się konwencjami, pomysłami, aranżami, żartuje sobie ze słuchacza, ale jednocześnie słychać, że żartuje sobie z siebie. Ma facet do siebie dystans - i tego samego wymaga od słuchacza. Naprawdę udana wycieczka w psychodeliczny pop. Hajlajty: Plastic Raincoats in the Pig Parade, Not Enough Violence, Dinosaur Carebears

2. Manic Street Preachers - Futurology
Miało być niżej, ale im więcej tej płyty słuchałem tym bardziej sobie zdawałem sprawę, że to w sumie ich najlepsza płyta od lat, może nawet lepsza od Journal for Plague Lovers, bo zdecydowanie bardziej odkrywcza. Zespołowi udało się w końcu połączyć bardziej agresywny melodyjny gitarowy rock z płyt lat 90. i wypieszczoną produkcję popowych wycieczek i powstało naprawdę bardzo mocne, całkiem zróżnicowane wydawnictwo. Hajlajty: The Next Jet To Leave Moscow, Black Square

3. Aphex Twin - Syro
Można mówić, że powrót dziada z emerytury, że odgrzewane kotlety, że to i tamto, ale wszystkie zawarte tu kawałki obroniłyby się na poprzednich płytach RDJ równie dobrze, więc nie mam w ogóle powodu, by mówić, że płyta słaba. Jasne, facet jedzie po sprawdzonych schematach, ale co zrobić jak schematy są tak dobre. Acid techno i IDM z lekko retro produkcją i niezrównanym wśród "elektroników" zmysłem kompozytorskim. Plus niedorzeczne nazwy utworów. Hajlajty: minipops 67 (source field mix), aisatsana

4. Swans - To Be Kind
Wielkim fanem Swansów nie byłem i nie będę chyba. Jasne, mam memową czapkę "I Wish I Was at Home Listening to Swans" i bardzo się zastanawiam, czy nie iść dla nich na Open'era, ale w większych dawkach są dla mnie bardzo męczący. Ale to jest ich chyba moc - na rozległym To Be Kind jest tyle materiału, że wystarczyło mi na 2 tygodnie intensywnego słuchania kawałek po kawałku. Spokojnie poznałem, wkręciłem się w chorą wyobraźnię Giry i post-apokaliptyczne rockowe ambienty i zrozumiałem magię Swansów do pewnego stopnia. Choć twierdzenie, że to płyta roku czy tym bardziej dekady to przesada, lel. Hajlajty: Bring the Sun / Toussaint L'Ouverture, She Loves Us, To Be Kind

5. Artur Rojek - Składam się z ciągłych powtórzeń
Nie jest to arcydzieło - nie jest to nawet jakaś bardzo dobra płyta. Ale Rojek udowadnia, że w Polsce da się zrobić art pop z naleciałościami indie i że ludzie to łykną. Gdyby uciąć tę płytę o połowę to prawdopodobnie byłaby to epka na podium, ale tak to mamy w miarę mocne 30 minut melodyjnego pitupitu z mocną inspiracją Radiohead i Arcade Fire i pretensjonalizmem, którego można było się po Arturze spodziewać. Hajlajty: Beksa, Lekkość

6. Lana del Rey - Ultraviolence
Gdyby Lana nie była tak znana i nie stała się w tej swej popularności do pewnego stopnia aż puentą jakiegoś nieznanego żartu, myślę, że byłaby widziana zdecydowanie lepiej wśród gawiedzi fanów indie. Shoegaze'owe tekstury, chillowe melodie i erotyzujące teksty szeptane zmysłowo przez Lanę sprawiają, że jej muzyka prezentuje sobą coś naprawdę ciekawego i przyjemnego, nawet, jeśli ma ona skłonność do powtarzania się. Najlepsza płyta jak do tej pory. Hajlajty: Ultraviolence, West Coast

7. Wovenhand - Refractory Obdurate
Bardzo udane połączenie mrocznie zakręconej psychodelii i americany. Trochę jak soundtrack do taplania się w błotach nawiedzonych lasach Luizjany. Dawno nie słyszałem płyty tak mocno osadzonej w folku jednak jednocześnie zrywającej do tego stopnia z tym, czego by wypadało się spodziewać po tym gatunku. Hajlajty: The Refractory, Good Shephard

8. Real Estate - Atlas
Jakiś czas temu na Pitchforku pojawił się jakiś bardzo "progresywny" artykuł o tym, że indie jest zbyt białe i że jest to problem. A ja uważam, że to nie jest żaden problem, bo to tak samo, jakby się skarżyć, że rapsy są zbyt czarne. Po prostu problemy klasy robotniczej z post-industrialnych dzielnic angielskich miast czy klasy średniej z niekończącej się amerykańskiej suburbii najlepiej działają, gdy są przeniesione w ten gatunek. I ta nostalgiczna, atmosferyczna popierdówka to udowadnia jak nic. Hajlajty: Had to Hear, Talking Backwards

9. Kangding Ray - Solens Arc
Jestem zwolennikiem tezy, że ambient trudno oceniać jak wiele innych gatunków muzycznych z powodu faktu, że te piosenki mają tworzyć atmosferę i mają być poniekąd tłem. Dlatego oceniając płytę Solens Arc muszę powiedzieć, że to tło jest bardzo udane. Koniecznie słuchać przez słuchawki lub wysokiej klasy głośniki jak pan redaktor z Trójki każe, bo to co się dzieje w sferze atmosferycznej jest nieziemskie i tylko potęguje wrażenie, że ta muzyka ilustruje nieskończoną, samotną przestrzeń. Zupełnie inna bestia niż tegoroczny AFX. Hajlajty: Evento // to śmieszne, że musiałem zmienić tylko rzeczy pisane kursywą.

10. Marissa Nadler - July
Tutaj miała być FKA Twigs, ale gdy spojrzałem na tracklistę, to sobie zdałem sprawę, że lata tego nie słyszałem i że nic oprócz Pendulum nie mogę sobie przypomnieć, a jakoś mnie nawet nie ciągnie, aby sobie przypomnieć. Wobec tego 1 punkt wędruje do Pani Nadler, która zrobiła kompetentną i przyjemną płytę singer-songwriterową. O ile dalej nie uważam, żeby całe LP było ultra dobre, to pierwsze parę utworów to naprawdę dobre rzeczy i nawet lekko oczywiste teksty nie sprawiają, że się nie bronią. Hajlajty: Drive, 1923

[OberstPrymas]

1. Lana del Rey - Ultraviolence

Pierwsza połówka to naprawdę niesamowita płyta. Jakieś shoegaze'y, jakieś rockobluesy. Bardzo przyjemny klimat, dobre rzeczy w tle. Chwała Lanie za to, że nie poszła na łatwiznę i nagrała coś zupełnie innego niż na (pełnoprawnym) debiucie. West Coast czy Brooklyn Baby to rzeczy niesamowite. Gdzieś tak od 7 numery zaczynają się trochę nudy, ale nie zamazuje to dobrego wrażenia ogólnego.

2. Rival Sons - Great Western Valkyrie

Jedyna płyta do której fapuje Bizon i która mi się spodobała. Takie wczesne, trochę unowocześnione Led Zeppelin. Krążek na bardzo wysokim poziomie, chociaż zrzynki z innych są aż nadto widoczne (Secret!!) - ale w końcu gdyby nie te zrzynki to pewnie bym się nawet nimi nie zainteresował.

3. Sophie Ellis-Bextor - Wanderlust

Kobiałka w stylu obersta na poziomie over 9000. Ujmujące melodie, głos Sophie (który swoją drogę lepiej dla mnie brzmi w takim repertuarze niż w elektropopach) nienachalnie ozdabia całość. Płyta dość nierówna, tak z wad, bo między najlepszą rzeczą na albumie (Love Is a Camera - QW, 6. miejsce) a najsłabszą (Cry to the Beat of the Band) jest istna, chędożona przepaść. Na szczęście gdzieś pomiędzy są takie diamenciki jak The Deer & the Wolf czy Until the Stars Collide, więc całym serduszkiem loffciam <3

4. Queen - Live at Rainbow '74

Najlepsza koncertówka Queen - powinno być pierwsze, ale trochę słabo dawać bądź co bądź, stary materiał na czele. Wszystko już zostało o tym albumie napisane, więc nie będę się niepotrzebnie produkował. Mówiąc krótko - Queen odkryty na nowo.

5. Foo Fighters - Sonic Highways

Równy poziom, ale do poprzedniej ich płyty chyba trochę zabrakło. Niemniej naprawdę fajnie się słuchało, pewnie kiedyś sobie tę płytę kupię jak będzie taniej.

6. Agusa - Hotgid

I znowu - fajnie się słuchało, pamiętam że raz czy dwa otarło się o geniusz, więc daję na 6. miejscu.

7. Emilie Simon - Mue

Najświeższe moje kobiałkowe odkrycie. W skrócie - pani śpiewa trochę po francusku, trochę po angielsku. Dość mocno używa sobie elektroniki i eksperymentuje z aranżacją. Umie grać na wiośle and shit i jest ładna. Wprawdzie ta płyta nie ma raczej startu do poprzednich płyt tej pani, bo wcześniej to wyciskała ze mnie ciary że aż #niemogłem, ale tutaj zachowała solidny i uroczy poziom. Ogólnie o takie kobiałki walczyłem. A teraz bum - właśnie zapomnieliście, że czytaliście o tak wspaniałej wokalistce. Magia.

8. Manic Street Preachers - Futurology

No dobra, niezła płyta panie Obiad. Dostałem dokładnie to, czego się po nich spodziewałem. Radosna, dość ciekawa, w paru miejscach z niezłymi melodiami. QueenWizyjny Jet to Moscow naprawdę dobry kawałek. Szanuję.

9. Steve Rothery – Ghost of Pripyat

Prawie o tym zapomniałem. Steve gra ładnie, płyta idealnie się nadaje jako muzyka tła. Z kilkoma chwytliwszymi momentami.

10. Gazpacho – Demon

Przesłuchałem raz, bo NAR polecał i dosłuchałem do końca więc pewnie przyzwoite. Może gdybym próbował więcej razy to spodobałoby mi się bardziej. Rzecz do powtórzenia.
.......................................................................................
11. Bernie Marsden - Shine

Były gitarzysta Whitesnake zaczął bardzo dobrze tę płytę, potem zbliżył się do przeciętniactwa a skończył na totalnych nudach. Szkoda, bo gdyby nie serowa końcówka to pewnie byłoby 7.- 8. miejsce.

12. Pink Floyd - The Endless River

Haha. Chociaż ten pierwszy singiel niezły no. Reszta to dowód że pewni ludzie będą fapować nawet do wrzodów Gilmoura - patrz dominacja na LP3.

[Dundersztyc19]

W dobrym momencie zabawa ruszyła

1.R.E.M. - Unplugged: The Complete 1991 and 2001 Sessions

Dwa występy Unplugged na jednym wydawnictwie. Nie mam zamiaru ustalać, który lepszy. Obydwa są super. Kolejna wspaniała porcja muzyki R.E.M., takie miłe udogodnienie, że pojawia się w końcu na CD.

2.Pink Floyd - The Endless River

Miło, że wydawnictwo się ukazało, choć bez niego też by było dobrze. Często spotykałem się z opinią, że najgorsza płyta zespołu, ale nie należy do tego tak podchodzić. To płyta inna. Po prostu. Miło jej się słucha. Po prostu. Niczego innego od niej nie wymagałem szczerze. A źle by o niej świadczyło, gdyby "Louder Than Words" było najlepszym momentem albumu.

3.Zuch Kazik - Zakażone piosenki

Ogólnie podsumowując, dla mnie najsłabszy cover album solowego Kazika, choć to też dlatego, że pozostałe są tak dobre. Ale sama płyta średnio do mnie przemawia, nie przepadam za takimi klimatami. Ogólnie nawet miło się słucha, pierwsze pięć utworów słucha się rewelacyjnie, potem zaczyna mnie nieco nużyć. Niby większych zarzutów nie mam, tylko płyta całość średnio do mnie trafia, po prostu.

[Atrus]

Ech, i tak już niczego pewnie nie będę teraz dosłuchiwał, chociaż mam jeszcze z pięćdziesiąt albumów na liście. Na pierwszym soundtrack z Czarnej Tęczy, Giorgio Moroder byłby dumny. Wrzucałem nawet fragment do QW, zajął ostatnie miejsce czy coś takiego.
O Wovenhand mam wrażenie, że pisałem już ze trzy razy, więc jeżeli ktoś nie przesłuchał wcześniej, to nie przesłucha i teraz, co sobie będę język strzępić. O albumach z miejsc 3-4 też, zdaje się, aczkolwiek to są rzeczy, które nie każdemu się mogą spodobać. Swansy bardzo fajne, ale miejscami słychać, że król jest nagi i nie chce mi się słuchać tego albumu w całości ostatnimi czasy. Od czasu koncertu chyba nie zdarzyło się to ani razu. Dulli nie zawiódł, a wręcz przyjemnie zaskoczył, bardzo solidny album. Do Bena Frosta się przekonałem z czasem, nic lepszego w dziedzinie elektroniki w tym roku nie słyszałem. Trzy ostatnie miejsca z dedykacją dla Obersta, bo to ostra kpina, że te trzy skądinąd ładne panie będą miały łącznie mniej punktów niż jakaś, za przeproszeniem, Lana del Rey. Marissa zdecydowanie poniżej swoich możliwości, ale i tak ją kocham, dwie pozostałe natomiast to rzadkie zjawiska, bo choć śpiewane zasadniczo po - tfu! - hiszpańsku (chociaż na "granadzie" w roli epizodycznej pojawia się portugalski, francuski i niemiecki), to są ładne i nawet (!) urokliwe. Są na Spotifaju, jakby co, OBERST.

1. Sinoia Caves - Beyond the Black Rainbow
2. Wovenhand - Refractory Obdurate
3. Juçara Marçal - Encarnado
4. Alsarah & the Nubatones - Silt
5. Swans - To Be Kind
6. The Afghan Whigs - Do to the Beast
7. Ben Frost - A U R O R A
8. Silvia Pérez Cruz & Raül Fernández Miró - granada
9. Maria Rodés - Maria canta copla
10. Marissa Nadler - July

Plus
Rome - A Passage to Rhodesia
Peter Christopherson - Time Machines II
Timber Timbre - Hot Dreams
Run the Jewels - Run the Jewels 2
Jozef van Wissem / SQÜRL - Only Lovers Left Alive
oslo Pink Floyd, ostatecznie w pewnym sensie dostarczył mi ten album sporo radości.

[manwerty]

1.Swans - To Be Kind
Niespodzianka. Fap.

2.Lana Del Rey - Ultraviolence
Chyba wyżej od debiutu jednak, który był po prostu zbitkiem fajnego popu, tu jest ambitniej, ale piękne melodie zostały.

3.Gaba Kulka - The Escapist
Tytułowy dałem do QW, Z Marcepana jest tak urocze i piękne jak tylko Kulka być może, a początek refrenu Wielkiego Wrażenia to orgazm totalny.

4.FKA Twigs - LP1
W sumie nie wiem co w niej takiego, ale strasznie dobrze mi się tej płyty słucha.

5.Artur Rojek - Składam się z ciągłych powtórzeń
Najlepszy polski wokal w XXI wieku atakuje pierwszą płytą solową no i bardzo fajnie wychodzi. Z jego dokonań wyżej chyba tylko Uwaga! Jedzie Tramwaj i Miłość w czasach popkultury. Nawet na koncercie byłem.

6.Damon Albarn - Everyday Robots
Przydałoby się coś dynamiczniejszego w środku płyty, ale piękne melodie są. No i refren The Selfish Giant to miazga totalna.

7.Sun Kil Moon - Benji
Można ewentualnie porównać do Sufjana z tego roku (w sensie że najbardziej emocjonalne), ale Sufjan klasę lepszy. Z drugiej strony Kozelek też coś chyba w tym roku planuje.

8.Manic Street Preachers - Futurology
Płyta kontrastu, bo otwarcie Futurology/Walk Me to the Bridge to ich najgorszy start płyty w dyskografii, a Sex, Power, Love and Money to jeszcze większa kupa, ale z drugiej strony mamy Hugheskovkę czy The Next Jet to Leave Moscow. No i ta melodia w Misguided Missile we frazie "but i'm not looking". Miodzio.

9.Run The Jewels - Run the Jewels 2
Agresywnie w narząd płciowy męski.

10.Morrissey - World Peace is None of Your Business
Nic lepszego znaleźć na zamknięcie dychy nie mogłem - tuż za jakiś Cohen, Ben Frost, Ariana Grande może. Wiadomo, że lepsze płyty i w wiadomej grupie i zespole ten pan nagrał, ale takie Istanbul czy Staircase at University to super rzeczy są.

[whoatemydinner]

04. Artur Rojek - Składam się z ciągłych powtórzeń - 20
05. Run the Jewels - Run the Jewels 2 - 19
06. Queen - Live at Rainbow '74 - 18
07. D'Angelo and The Vanguard - Black Messiah - 17
08. Manic Street Preachers - Futurology - 15
09. Aphex Twin - Syro - 14
10. Foo Fighters - Sonic Highways - 13
**. Behemoth - The Satanist - 13
**. Wovenhand - Refractory Obdurate - 13
**. Sun Kil Moon - Benji - 13

14. Ben Frost - A U R O R A - 12
15. Sinoia Caves - Beyond the Black Rainbow - 10
16. Rival Sons - Great Western Valkyrie - 9
**. Gazpacho - Demon - 9
**. Kasabian - 48:13 - 9
**. Laibach - Spectre - 9
**. FKA Twigs - LP1 - 9
21. Sophie Ellis-Bextor - Wanderlust - 8
**. Juçara Marçal - Encarnado - 8
**. Gaba Kulka - The Escapist - 8
24. New Model Army - Between Wine and Blood - 7
**. Pink Floyd - The Endless River - 7
**. Alsarah & the Nubatones - Silt - 7
**. Damon Albarn - Everyday Robots - 7
28. Coldplay - Ghost Stories - 6
**. Dean Blunt - Black Metal - 6
**. The War on Drugs - Lost in the Dream - 6
31. Agusa - Hotgid - 5
**. Hozier - Hozier - 5
**. The Afghan Whigs - Do to the Beast - 5
34. Emilie Simon - Mue - 4
**. Flying Lotus - You're Dead! - 4
**. Lenny Kravitz - Strut - 4
**. Steve Rothery - The Ghost of Pripyat - 4
38. Merkabah - Moloch - 3
**. PRO8L3M - Art Brut - 3
**. Real Estate - Atlas - 3
**. R.E.M. - Unplugged: The Complete 1991 and 2001 Sessions - 3
**. Silvia Pérez Cruz & Raül Fernández Miró - granada - 3
43. Cloud Nothings - Here and Nowhere Else - 2
**. Kangding Ray - Solens Arc - 2
**. Marissa Nadler - July - 2
**. Maria Rodés - Maria canta copla - 2
47. Bleachers - Strange Desire - 1
**. Crippled Black Phoenix - White Light Generator - 1
**. Leon Vynehall - Music for the Uninvited - 1
**. Morrissey - The World Peace Is None of Your Business - 1
**. Zuch Kazik - Zakażone Piosenki - 1

Głosowało 10 ludków, było 8 pełnych list. Łącznie wymienione było 51 wydawnictw. Najczęściej na szczycie list, bo aż trzy razy, pojawili się Swansi z To Be Kind.