2015 - ZAPOWIEDZI, PREMIERY, Viva Najpiękniejsi.

[lookaug]

:/

To teraz muszę słuchać aż mi się spodoba. Damn.

Nie no, ale serio - straszna historia ten numer. Rewind the Film było przeciętne, to jest absurdalnie złe.

[Atrus]

[whoatemydinner]

[daga]

Jack White - Lazaretto
Coś pięknego, genialny album...
niczym cofnięcie sie w czasie, ale nadanie własnego znaku. Lekko psychodeliczne, country, rockowo, gitarowe rzępolenie... jeszcze ogarniam ta płytę

[Faraday]

http://pitchfork.com/news/55866-radiohe ... september/

Good news everyone. Oby tylko nie nagrali czegoś na pozomie TKOL, liczę na powrót do korzeni

[Atrus]

W ogóle to Morrissey nagrał nową płytę. Oficjalnie mój ulubiony tytuł albumu 2014 (obok Niggas on the Moon oczyw).

[NAR]

Jeżeli kogoś interesi, to nowe Opethy śmigają już w internetach.

[Bizon]

wlasnie wlazlem tu, zeby napisac, ze opeth wyplynal...

po 3 kawalkach jest zgodnie z przewidywaniami, czyli bardzo w moim guscie.

[Xavi]

po pierwszym przesłuchu... no sorry, ale Aker i Wilson nagrywają tą samą płytę już od jakichś 5 lat.

Wiem, że to gruba przesada, ale większy geniusz w Opeth gdzieś uleciał. Mamy generalnie Heritage II praktycznie z tym, że tak jak tam były MOMENTY tak tutaj ciar praktycznie nie stwierdzono. Moon Above, Sun Below ma świetną końcówkę, o. Mimo kwadratowego riffu. Ostatnia trójka to też duże pokłady klimatu, ale jeśli chodzi O TAKI ZESPÓŁ jakim kiedyś Opeth był to niestety dla mnie za mało. Bizon wyskoczy, że co my tam wiemy i że płytka jest dobra. Ale zaledwie rzecz 'dobra' mnie nic, a nic nie rajcuje w ich przypadku.

Może jeszcze zyska bardziej w czasie, ale za grzeczne to wszystko.

[manwerty]

Jakieś skromne podsumowanko z 2014 do tej pory.
Do nadrobienia jeszcze z tego co już wyszło : Morrisey, Sun Kil Moon, Behemoth, Oldfield, Pustki, Rival Sons

No tak - Swans jest tutaj aboslutnie na czele - na tym forum wszystko o tej płycie już napisano, pół świata fapie. A ja dalej nie mogę się przekonać do posłuchania ich starych nagrań.
W międzyczasie panu Arturowi Rojkowi udało się sklecić przyjemną "indie" płytkę, a Lana del Rey zaskoczyła mnie odejściem od hitowości na rzecz klimatu.
Nowe Opeth już sobie ogarnąłem - no nawet spoko tylko w sumie to jest dokładnie to samo co na Heritage i niekoniecznie chciałbym tego słuchać jeszcze raz.
Manic Street Preachers - jak usłyszałem singla Walk Me to the Bridge to się chciałem powiesić - na albumie na szczęście lepiej ale mimo wszystko nie podchodzi mi ta płyta - jako całość totalnie nie skupia mojej uwagi, otwarcie albumu Futurology/Walk Me to the Bridge to są ich najgorsze rzeczy jakie słyszałem. Jest świetne The Next Jet to leave Moscow czy Hugheskova, ale całościowo nie przekonuje.

[NAR]

trzy razy przesłuchałem nowe Opeth. Dla mnie na dzisiaj jest to ich najsłabsza płyta. Oczywiście nie znam jeszcze z trzech więc może się kiedyś okazać, że nie miałem racji, ale na każdej ich płycie był przynajmniej jeden porządny wałek. Tutaj bardzo mało znajduję dla siebie. Najbardziej podoba mi się otwierające Eternal Rains oraz finałowe Faith in Others (choć do ballad z poprzednich płyt to ten zamykacz nie ma startu). Takie MOON/SUN ma naprawdę fajne momenty, ale kompozycyjnie to jest to kompletny chaos. Elysian Woes czy Goblin nie jestem w stanie zapamiętać. Duży zjazd po dobrym Heritage. Ale poprzednia płyta początkowo też mi nie przypadła do gustu więc możliwe, że i z najnowszą się osłucham. Choć z drugiej strony... nawet jeżeli komuś nie podobała się konwencja ostatniej płyty to trzeba przyznać, że robota została wtedy wykonana profesjonalnie, był jakiś zamysł na całość. Tutaj tego nie słyszę. Ale mówię - nie skreślam, jeszcze kilka razy powrócę. Może się przekonam.

Co do podsumowania półrocza - jakoś za bardzo nie śledzę tych wszystkich nowości. W zeszłym roku poświęcałem temu o wiele więcej uwagi. Ale kilka rzeczy fajnych wyszło. Płytki które mi się spodobały/do których wracam:
Swans, Gazpacho, Crippled Black Phoenix, Laibach, Behemoth, Monkopf. Słyszałem więcej, ale większość jest mi zupełnie obojętna. Największa wpadka to chyba tegoroczna Anathema.


ps. Nowy numer New Model Army, oczywiście doskonały:
https://www.youtube.com/watch?v=x1rGs-YQYS8

[Maciej]

Już wiadomo, że nowy Pendragon ukaże się na jesieni, album będzie nosił tytuł "Men Who Climb Mountains". Pendragon, który dawniej słynął z najpiękniejszych okładek ever, od kilku płyt (chyba dla równowagi) wydaje najbrzydsze okładki ever...

[whoatemydinner]

Michael Cera nagrał album i brzmi dokładnie tak, jak powinien brzmieć album nagrany przez człowieka, który w filmach i serialach gra nieśmiałego, awkward nastolatka. Niespodzianka. Może i nic wielkiego czy odkrywczego, ale bardzo to to przyjemne i... otulające w brzmieniu. Dziś przeczytałem określenie "Bedroom Pop" na tego typu muzykę i pasuje ono: nie dość, że te piosenki na pewno były nagrane w pokoju na magnetofonie/tanim mikrofonie, to jeszcze te melodyjki i improwizacje fortepianowe w połączeniu ze spokojnym pomrukiem Cery dają poczucie porównywalne do tego uczucia gdy rano się człowiekowi nie chce wstawać z łóżka, bo jest zbyt miękkie i przytulne. Więc taka to płyta. Może się fanom lo-fi indie popu/melodyjnej muzyczki choć trochę spodobać, a poza tym fajna ciekawostka.

Streaming za darmo, można też ściągnąć za opłatą. Ewentualnie zdobyć inaczej. ( ͡° ͜ʖ ͡°)



http://michaelceramusic.bandcamp.com/album/true-that

[lookaug]

[manwerty]

Kanadyjski Bob Dylan czyli Leonard Cohen wydaje 23 sierpnia na swoje 80 urodziny album Popular Problems. Udostępniony jest jeden utwór oraz tracklista. Nie słyszałem Old Ideas ale z tego co czytałem to jedna z gorszych płyt mistrza. Jak ten poeta folku się zaprezentuje dowiemy się za miesiąc.

Tracklista i utwór w poważnych internetowych portalach muzycznych (na porcysie nie ma, hehe)

[Atrus]

[NAR]

Cohen to taka postać przy której Cave i Waits wydają się być potulnymi chłopcami bawiącymi się w dorosłych. Każde większe miasto świata powinno mieć jego pomnik.
https://www.youtube.com/watch?v=CvEgJ9iT3t0 - jedna z niewielu rzeczy, której zagranie na pogrzebie nie skończyłoby się żenująco-pretensjonalną porażką.

[manwerty]

Jedna z gorszych nie równa się zła

[Atrus]

Najwyraźniej wybitny kanadyjski bard postanowił włączyć się w dyskusję pt. "czy ludzie bez poczucia estetyki mają prawo zajmować się grafiką". Szkoda, że opowiedział się po niewłaściwej stronie.

[AABBAAA]

Gdzie zmierzają te okładki? Gdzie?

Tapnięte z mojej Motoroli Moto G

[daga]

ta okładka to na serio?! przebił pracę doktora Briana z lwami

[Xavi]

Nowy Aphex Twin już jest. Czyli ktoś dla elektroniki taki jak Miles Davis dla jazzu albo Hendrix dla rocka.

[Bizon]

co to ja miałem... a tak, naspamowac swoim blogiem, bo pisze tam tylko o tegorocznych plytach... http://muzycznyzbawicielswiata.blogspot.com/

w najblizszych dniach miedzy innymi o nowym plancie i nowym u2. bo tak.

[NAR]

Plant wydał kawał niezłego albumu. Najbardziej mi w pamięci zapadło Little Magie i Embrace Another Fall, cały czas mi chodzą po głowie, ale i całościowo się tego dziada dobrze słucha.
Aphexa, że tak to ujmę, przeleciałem sobie dzisiaj, ale ciężko mi coś konkretnego napisać, potrzeba więcej czasu.
W ogóle ten 2014 nie jest taki zły jakby się zdawało na pierwszy rzut oka.

[Bizon]

yep. zupelnie niespodziewanie dla mnie bardzo mnie ta Plantowa płyta wciągnęla http://muzycznyzbawicielswiata.blogspot ... -roar.html

[whoatemydinner]

Nowy Aphex Twin jest... Aphexowy. Do tego stopnia, że jestem trochę zawiedziony, że po tych latach czekania nie zrobił czegoś choć trochę innowacyjnego a poszedł szlakiem w pewnym sensie połączenia najmocniejszych punktów poprzednich płyt. Największą niespodziankę stanowi wykorzystanie wokalu (i przez vocoder i czystego) jako pełnoprawnego instrumentu bez większych udziwnień (to się jeszcze w muzyce RDJ chyba aż tak ostro nie pojawiło) i końcowa ścieżka, która brzmi jak coś żywcem wyjętego z Drukqs, którego klimatu i sposobu eksperymentacji mi brakuje najbardziej na Syro.

Po pierwszym odsłuchu jest OK, ale jak na tyle czekania nader bezpiecznie i mało odkrywczo. Jednak chyba tego, co zrobił parę lat temu pod pseudonimem The Tuss nie przebije, ale jeszcze się zobaczy.

[OberstPrymas]

CIARY

[whoatemydinner]

nigdy nie słyszałem ani Sunn O))), ani Scotta Walkera poza jakimiś tam rzeczami z The Walker Brothers, ale wow, jeśli całość będzie trzymała tak w napięciu, taki klimat miała i była tak dramatyczna, to holy shit

https://www.youtube.com/watch?v=UwSveFnWzhI

[Xavi]

[lookaug]

Metallica - legenda thrashu, a Lou Reed geniusz wiadomo. To musiało się udać. Oh wait...