NAJLEPSZE PŁYTY - EDYCJA V - 1972

[Maciej]

O ile wszystkie następne lata to będę takie, że nawet rzeczy z 20 czy 30 pozycji to giganci, tak ten rocznik ociupinkę słabszy, co nie znaczy, że słaby

1. Jethro Tull – Aqualung
2. Marek Grechuta & Anawa - Korowód
3. Genesis - Nursery Cryme
4. Uriah Heep - Look At Yourself
5. Uriah Heep – Salisbury
6. Klan - Mrowisko
7. Pink Floyd - Meddle
8..Focus - Moving Waves
9. Frumpy – Frumpy II
10. Caravan - In the Land of Grey and Pink

poza dychą
11. Led Zeppelin - IV
12. Jade Warrior - Jade Warrior
13. Yes – Fragile
14. Beggars Opera - Waters of Change
15. Nektar - Journey to the Centre of the Eye
16. The Strawbs - From the Witchwood
17. Deep Purple – Fireball
18. Renaissance – Illusion
19. Indian Summer – Indian Summer
20. Comus - First Utterance

[manwerty]

Generalnie genialne rok, mamroty Cohena najlepsze, potem najlepsza polska płyta ever no i najzajebistsze hard rocki na świecie. Potem jeszcze wiele świetnych rzeczy.

1.Leonard Cohen - Songs of Love and Hate
2.Czesław Niemen - Niemen
3.The Who - Who's Next
4.Can - Tago Mago
5.David Bowie - Hunky Dory
6.Yes - Fragile
Fap do wszystkiego co progresywne już dawno minął, ale cały czas <3
7.Jethro Tull - Aqualung
8.Popol Vuh - In Den Garten Pharaos
9.Marvin Gaye - What's Going On
10.Pink Floyd - Meddle
Echoes, One of These Days i cztery przyjemne piosenki. Co nie zmienia faktu, że te dwa giganty wynoszą to na inny poziom.

[OberstPrymas]

1. Uriah Heep - Look at Yourself

Będę szczery - kocham ten album. Perfekcyjny tytułowy, legendarny już Lipcowy Poranek i cała masa hardrockowych diamentów. Płyta naładowana po brzegi dobrymi produkcyjnymi sztuczkami. A pan Mick Box to wyśmienity gitarzysta wtedy był.

2. Pink Floyd - Meddle

Głównie za Echoes, ale cała reszta płyty to jednak są bardzo przyjemne Floydy. Później już raczej nie wracali do tekiej muzyki na swoich albumach, ale takie rzeczy jak A Pillow of Winds czy Fearless bardzo szanuję.

3. Deep Purple - Fireball

Lubię różnorodność tego albumu. Poza tym pasuje mi ten humor i lekkość niektórych kompozycji. W ogóle jak na nich to wyszło wyjątkowo melodyjnie. Wszystko uwielbiam, trochę mniej The Mule. Odrobinę słabiej niż na In Rock, ale bardzo wiele nadrabiają produkcją, która po prostu jest godna.

4. Led Zeppelin - Led Zeppelin [IV]

No dobra, niech już będzie. Całościowo lubię, ale nie uznają tej płyty nawet za TOP3 Led Zeppelin, bo jednak za dużo momentów nie do końca mi pasuje. Ot, na przykład The Battle of Evermore brzmi dla mnie mocno ubogo w kontekście wersji z No Quarter. 4Sticks też trąci trochę nudą. Za to uwielbiam otwieracz, zamykacz i - niespodzianka (naprawdę, a nie w stylu że Schody z zaskoczenia) - Going to California. Stairway szanuję, ale troszkę - troszeczkę - nie łapię tego hajpu. Kocham tylko wersje perkusji.

5. Yes - Fragile

Krótsze formy muzyczne też im ładnie wychodziły. Bardzo dużo ładnych melodii, perfekcyjna okładka i geniusz w formie Roundabout na dokładkę.

6. King Crimson - Islands

Tylko tytułowy. Reszty nawet nie pamiętam.

7. The Who - Who's Next

Lubię Song is Over i Won't Get Fooled Again. Reszta ok, ale ogólnie nie bawię się jakoś wyśmienicie przy tej płycie.

8. The Doors - L.A. Woman

Może i bym szanował, ale przy pierwszych czterech numerach zwyczajnie wymiękam. Później jest już dużo lepiej - a kulminacja absolutu ma miejsce na Riders on the Storm - ale nie zapominajmy że to o całą płytę chodzi. Dla mnie początek albumu w ogóle nie brzmi jak Doorsy. Głos Jima też mocno kuleje. Mam takie wrażenie, że ta płyta jest jakaś taka za bardzo amerykańska. Za mało czarowania, za dużo bluesa, tyle powiem.

Będzie chyba dycha, bo mam w planach nadrobić kilka rzeczy z tego rocznika.

[Michalzbiku95]

1.Pink Floyd - Meddle
2.The Who - Who's Next
3.Led Zeppelin - Led Zeppelin IV
4.The Rolling Stones - Sticky Fingers
5.Uriah Heep - Look at Yourself
6.Budgie - Budgie
7.The Doors - L.A. Woman
8.Marka Grechuta - Korowód

[Atrus]

Lecimy. Cała pierwsza piątka -- za wyjątkiem może Meddle -- to najlepsze studyjne płyty tych zespołów. Mam podobne podejrzenia co do Stormcock i Construção, ale za słabo znam dyskografie tych wykonawców, żeby to uczciwie stwierdzić. W każdym razie klimat Islands, obłąkany świat Pawn Hearts, wkurwiony i gorzki Cohen, szczekający pies i najrówniejsze Sabbath w tym roku pozamiatały konkurencję. Dalej: Roy Harper, przed którym Jimmy Page kazał zdjąć czapkę z czterema rozbudowanymi prog-folkowymi utworami, z których ostatni, "Me and My Woman" niebezpiecznie zbliża się do kategorii "najlepsze ever", Chico, którym kiedyś próbowałem podbić forum, Miles -- gdyby tylko druga strona dorównywała pierwszej! Can, czyli proto-wszystko i pierwszy dobry Bowie. Taka jest ta pierwsza dziesiątka, a i w dwóch kolejnych kryją się skarby nieprzebrane.

1. King Crimson - Islands
2. Van der Graaf Generator - Pawn Hearts
3. Leonard Cohen - Songs of Love and Hate
4. Pink Floyd - Meddle
5. Black Sabbath - Master of Reality
6. Roy Harper - Stormcock
7. Chico Buarque - Construção
8. Miles Davis - A Tribute to Jack Johnson
9. Can - Tago Mago
10. David Bowie - Hunky Dory

11. Serge Gainsbourg - Histoire de Melody Nelson
12. Jethro Tull - Aqualung
13. Caravan - In the Land of Grey and Pink
14. Comus - First Utterance
15. Alice Coltrane - Journey in Satchidananda
16. Herbie Hancock - Mwandishi
17. Fabrizio De André - Non al denaro non all'amore né al cielo
18. José Afonso - Cantigas do Maio
19. Popol Vuh - In den Gärten Pharaos
20. Hawkwind - In Search of Space

21. Catherine Ribeiro + Alpes - Ame debout
22. Carlos Paredes - Movimento Perpétuo
23. The Rolling Stones - Sticky Fingers
24. Soft Machine - Fourth
25. Miles Davis - Live-Evil
26. Marek Grechuta / Anawa - Korowód
27. Mieczysław Kosz - Reminiscence
28. Mahavishnu Orchestra - The Inner Mounting Flame
29. Genesis - Nursery Cryme
30. Μαρίζα Κωχ - Αραμπάς

[Xavi]

sesja plus jutro jadę opijać przyjazd Swans, D'Angelo i Modest Mouse do Gdynii więc tylko lista. Jeszcze głosy na qw muszę posłać.

10/10
1. King Crimson - Islands
2. The Who - Who's Next
3. Joni Mitchell - Blue

9/10
4. David Bowie - Hunky Dory
5. Pink Floyd - Meddle
6. Black Sabbath - Master of Reality
7. Van der Graaf Generator - Pawn Hearts
8. Jethro Tull - Aqualang
9. Led Zeppelin - IV
10. The Doors - L.A. Woman

8/10
Deep Purple - Fireball, Klan - Mrowisko, Mieczysław Kosz - Reminiscence, Genesis - Nursery Crime, Yes - Fragile, Piotr Figiel - Organy Hammonda.

[kater]

Dwa pierwsze to Miłość, cztery następne to Przyjaźń. Albo odwrotnie. Nina z bitelsowym tytułem na końcu bo nie znam w całości, ale większość co znam jest wystarczająco piękna.

edit, no i sedesie z bakelitu bo jeszcze VDGG

1. Pink Floyd - Meddle
2. King Crimson - Islands
3. Janis Joplin - Pearl
4. The Doors - L.A. Woman
5. Led Zeppelin - IV
6. Deep Purple - Fireball
7. Van der Graaf Generator - Pawn Hearts
8. Uriah Heep - Look At Yourself
9. America - America
10. The Who - Who's Next

[NAR]

najlepiej.

1. Leonard Cohen - Songs of Love and Hate
2. King Crimson - Islands
3. Black Sabbath - Master of Reality
4. Marek Grechuta/Anawa - Korowód
5. Yes - Fragile
6. Jethro Tull – Aqualung
7. Led Zeppelin - Led Zeppelin [IV]
8. Pink Floyd - Meddle
9. Can - Tago Mago
brzmi totalnie niczym jakieś protoswans.
10. Caravan - In the Land of Grey and Pink
Pewnie jest kilka lepszych płyt z tego roku niż Caravan, ale Land of Grey and Pink, jest absolutnie przeuroczym albumem i warto mu ten punkcik podarować.

najbliżej chyba Stonesy.
Mahavinshnu Orchestra, Comus i Popul Vuh - do powtórki.

[Faraday]

1. Can - Tago Mago
2. Sly & The Family Stone - There's a Riot Goin' On
3. Joni Mitchell - Blue
4. David Bowie - Hunky Dory
5. The Who - Who's Next
6. Black Sabbath - Master of Reality
7. King Crimson - Islands
8. Led Zeppelin - Led Zeppelin [IV]
9. Pink Floyd - Meddle
10. Van der Graaf Generator - Pawn Hearts

Yes - Fragile, Carole King - Tapestry, Jethro Tull - Aqualung, The Doors - L.A. Woman, Genesis - Nursery Cryme, Uriah Heep - Look at Yourself

[lookaug]

1. Marek Grechuta - Korowód
2. Serge Gainsbourg - Histoire de Melody Nelson
3. Miles Davis - A Tribute to Jack Johnson
4. Mieczysław Kosz - Reminiscence
5. David Bowie - Hunky Dory
6. Marvin Gaye - What's Going On
7. The Doors - L.A. Woman
8. The Rolling Stones - Sticky Fingers
9. Pink Floyd - Meddle
10. Can - Tago Mago



Grechuta z jedną z najlepszych polskich płyt z tytułową perłą, brawurową interpretacją danse macabre. Opus magnum francuskiego żyda, orkiestrowy pop z półnagą nastolatką na okładce. Classic Serge. Mój ulubiony (poza KoB) Miles - chyba najlepsze w historii połączenie jazzu z elementami mocno rockowymi. Jeżeli zaś chodzi o brzdąkanie na klawiszach, albo się to ma - albo nie. Ten genialny ślepiec z czwartego miejsca bez wątpienia to miał. Ujmująca płyta.

Na piątym pan z mojego avatara wreszcie wchodzi na właściwe obroty. Dalej absolutna klasyka murzyńskiego śpiewania, nikt jak Marvin. Doorsi może i niewybitni, ale bardzo przeze mnie lubiani. Dalej najlepsi chyba Stonesi, Echoes i reszta oraz pierwsza płyta Can z Suzukim (czemu tak nisko, nie wiem).

[Dundersztyc19]

1.Pink Floyd - Meddle
2.Pink Floyd - Relics
Tu są moje ulubione Barrety.
3.Breakout - Blues
4.The Doors - L.A. Woman
A ja lubię te amerykańskie klimaty. "Hyacinth House" to moja osobista perełka. Faktycznie słychać Chopina.
5.Led Zeppelin - Led Zeppelin IV
Najlepszy numerkowy Zeppelin. Odstrzeliwane "The Battle of Evermore" jest tak magicznie od pozostałych rzeczy na albumie.
6.Niemen - Niemen
Lubię podwójne albumy i ten jest jednym z nich.
7.Jimi Hendrix - The Cry of Love
8.Deep Purple - Fireball
9.John Lennon - Imagine
10.Elvis Presley - Love Letters from Elvis
Lubię tego późniejszego Elvisa. Jest urokliwy. I kiedy śpiewa "All things are possible, if you'll only believe", to ja mu wierzę.

[whoatemydinner]

fokin 'ell, niezły rocznik

01. Genesis - Nursery Cryme
No co ja poradzę, że moja chyba druga ulubiona ich płyta. Pełno pomysłów, Gabriel tutaj zdał sobie sprawę ze swojego teatralnego potencjału i od razu próbuje go wykorzystać. Generalnie - bardzo dobra płyta, The Return of Giant Hogweed w obliczy Barszczu Sosnowskiego napawa strachem. A Harold the Barrel to nieironicznie top5 piosenek zespołu.
02. King Crimson - Islands
Jazzowe King Crimson, bardzo wyluzowane, bardzo... symfoniczne w tej swojej jazzowości. W sumie przypomina mi najbardziej takie ambientowe post-rocki jak Talk Talk wiele lat później próbował realizować, ale też trochę bez sensu porównanie. No po prostu świetna płyta z niesamowitym, chyba najlepszym w dyskografii klimatem.
03. Pink Floyd - Meddle
Echoes + One of These Days = profit. W ogóle Echoes stworzyło post-rock, nikt mi nie wmówi, że nie. Jezu, to, Islands - co za proto postrokowy rocznik.
04. Paul & Linda McCartney - Ram
A skoro już jesteśmy w świecie proto- rzeczy, to może proto-indie pop/indie folk. Macca na tej płycie nie próbuje kopiować Beatlesów, ale nagrywa porządny kawał całkiem zróżnicowanej, ale jednak dość, e, "comfy" muzyki. Naprawdę świetnie się tego słucha.
05. The Who - Who's Next
A niech mają.
06. Led Zeppelin - Led Zeppelin IV
A niech mają [2].
07. Yes - Fragile
I'LL BE THE ROUNDABOUT FOR THE HEART OF THE SUNRISE SHARP DISTANCE. Jeden z niewielu progresywnych rocków z tamtego okresu, które brzmią jak stereotypowy prog, do których wracam.
08. Can - Tago Mago
Nie rozumiem co się dzieje, ale szanuję jak skurwysyn. Inne płyty Can do mnie chyba jednak trochę bardziej przemawiają, są bardziej nakierowane w swoim szaleństwie.
09. Chico Buarque - Construção
Wyśmienite folki południowoamerykańskie, co prawda ogółem nie przepadam za taką muzyką, ale bardzo spoko się tego słucha, jestem za każdym razem zdziwiony, jak bardzo spoko.
10. David Bowie - Hunky Dory
Popowy David Bowie sprzed Station to Station mi raczej nie leży, ale jak tutaj się znajdzie już hajlajt, to klękajcie narody!

//edit: wyleciało Relics (sorry Paintbox </3) bo przy podsumowaniach sobie przypomniałem o Chico

[whoatemydinner]

03. The Who - Who's Next - 39
04. Led Zeppelin - Led Zeppelin IV - 37
05. David Bowie - Hunky Dory - 28
**. Leonard Cohen - Songs of Love and Hate - 28
07. Marek Grechuta & Anawa - Korowód - 27
08. Can - Tago Mago - 25
09. Black Sabbath - Master of Reality - 24
10. Jethro Tull – Aqualung - 22
**. The Doors - L.A. Woman - 22
**. Uriah Heep - Look At Yourself - 22

13. Yes - Fragile - 19
14. Genesis - Nursery Cryme - 18
**. Van der Graaf Generator - Pawn Hearts - 18
16. Joni Mitchell - Blue - 16
17. Czesław Niemen - Niemen - 14
**. Deep Purple - Fireball - 14
19. Miles Davis - A Tribute to Jack Johnson - 11
20. Pink Floyd - Relics - 9
**. Serge Gainsbourg - Histoire de Melody Nelson - 9
**. Sly & The Family Stone - There's a Riot Goin' On - 9
23. Breakout - Blues - 8
**. Janis Joplin - Pearl - 8
**. The Rolling Stones - Sticky Fingers - 8
26. Marvin Gaye - What's Going On - 7
**. Mieczysław Kosz - Reminiscence - 7
**. Paul & Linda McCartney - Ram - 7
29. Chico Buarque - Construção - 6
**. Uriah Heep – Salisbury - 6
31. Klan - Mrowisko - 5
**. Roy Harper - Stormcock - 5
33. Jimi Hendrix - The Cry of Love - 4
34. Budgie - Budgie - 3
**. Focus - Moving Waves - 3
**. Popol Vuh - In Den Garten Pharaos - 3
37. America - America - 2
**. Caravan - In the Land of Grey and Pink - 2
**. Frumpy – Frumpy II - 2
**. John Lennon - Imagine - 2
41. Elvis Presley - Love Letters from Elvis - 1

[whoatemydinner]

Najdłuższy rok w historii (przestępny z dwoma dodanymi sekundami!) więc na pewno muzycznie też był super, co nie?

[Maciej]

O żesz, co za rok.

1.Yes –Close to The Edge
Absolutny kanon prog-rocka.
2.Skaldowie –Krywań, Krywań
Ewenement na skalę światową, a przede wszystkim to tutaj jest WIADOMY UTWÓR. Możliwe, że najlepszy polski utwór ever albo jeden z dwóch, trzech najlepszych.
3. Banco Del Mutuo Soccorso –Darwin
Album ze wszechmiar kultowy wsród fanów rocka progresywnego.
4.2066 &Then - Reflections On The Future
Kapitalny krążek, pokazujący, że i w Niemczech w latach 70-tych nie próżnowano. W sumie jedno z niewielu odkryć queenwizyjnych dla mnie.
5.Procol Harum -Live In Concert with the Edmonton Symphony Orchestra
Legendarna płyta, w zasadzie wszystkie kawałki zabrzmiały lepiej niż w oryginale, a epickie „In held twas in I” w tej wersji miażdzy wszystko na swojej drodze.
6.Jethro Tull –Thick as a Brick
Po prostu jedno z ich najlepszych wydawnictw. Wolę pierwszą część płyty, jest doskonała.
7.Time – Time
Wyśmienity, acz mało znany prog z jugosławii, ciutkę deep purple, ciut camela, trochę innych rzeczy, warto posłuchać.
8.Jane –Together
Kolejny niemiecki tym razem floydujący progres .
9.Genesis – Foxtrot
Takie genesis uwielbiam.
10.The Strawbs – Grave New World
Nie wiem, czy moja ulubiona płyta strawbsów, bo to na następnej jest mój ulubionych kawałek “Tears and pavan”, ale ta całościowo jest nawet równiejsza.

poza dychą
11. Uriah Heep- Demons and Wizards
12. Uriah Heep- Magician's Birthday
13. Renaissance - Prologue
14. Gnidrolog – Lady Lake
15. Gnidrolog - In Spite Of Harry's Toenail
16. Pell Mell - Marburg
17. Focus- III
18. Deep Purple- Machine Head
19. Deep Purple- Made in Japan
20. Curved Air - Phantasmagoria

Wszystkie płyty z rezerwy byłyby w słabszych rocznikach na szczycie. Dwa razy Heepy (przeciez tam jest Eay Livin). Piękny album Renaissance (cudowne „Kiev”), ale jeszcze lepszy będzie za rok, dwa absolutnie klasyczne Gnidrologi (ciekaw jestem, czy ktoś je wrzuci). Pell Mell, którzy wybuchną za rok. Focus ma pecha, ale z "Hamburger Concerto" już nie będe się wahał. Dwie wyśmienite płyty Deep Purple, jeśli takie rzeczy są za dyszką, to niech najlepiej świadczy co to za rok. Wciąż ciekawe Curved Air.

poza drugą dychą:
21. Aphrodite's Child –666
22. Scorpions – Lonesome Crow
23. Marek Grechuta- Droga za Widnokres
24. Culpeper’s Orchard - Second Sight
25. Barclay James Harvest - Barclay James Harvest
26. Ange – Caricatures
27. Blue Öyster Cult - Blue Öyster Cult
28. Wishbone Ash - Argus
29. Banco Del Mutuo Soccorso - Banco Del Mutuo Soccorso
30. Premiata Forneria Marconi – Per Un Amico

Vangelis z kolegami z największym swoim osiągnięciem w dziedzinie art-rocka. Debiut Scorpionsów – psychodeliczny, progresywny. Grechuta już idący w odjazdy. Dalej Culpepersi, czyli fajny duński coś jakby folk-prog, który kiedyś ściągnałem przez pomyłkę, ale okazał się całkiem dobry . Mocne płyty Barclay James Harvest i francuskiego Ange. Potem eponimiczny Blue Oyster Cult i przypomniałem sobie o jednej z lepszy płyt Wishbone Ash. Drugie Banco, w sumie niesłabsze niż pierwsze, klawisze na tej płycie to bajka. Listę zamyka PFM – kolejny włoski klasyk.

[NAR]

dużo do nadrobienia.

1 Nick Drake - Pink Moon
2 Yes - Close to the Edge
3 Lou Reed - Transformer
4 Tangerine Dream - Zeit
5 The Rolling - Stones Exile on Main St.
6 David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars
7 Machine Head - Deep Purple
8 Jethro Tull –Thick as a Brick
9 Wishbone Ash - Argus
10 NEU! - NEU!

[lookaug]

1. Nick Drake - Pink Moon
2. David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars
3. Can - Ege Bamyasi
4. NEU! - NEU!
5. Marek Grechuta - Droga za widnokres
6. Milton Nascimento & Lô Borges - Clube da Esquina
7. Lou Reed - Transformer
8. Miles Davis - On the Corner
9. Caetano Veloso - Transa
10. Stevie Wonder - Talking Book

Na pierwszym najbardziej introwertyczna płyta jaką znam, co czyni ją jednocześnie jedną z najpiękniejszych. Nie wiem, jak można nie współodczuwać z tym dziwakiem z gitarą, nagrywającym do ściany. Na drugim Ziggy dostarcza zestaw, naszpikowanych hookami glamrockowych przebojów. Dalej dwa krautrocki - oba genialne, chociaż Can ze swoim szaleństwem trochę bardziej. Grechuta niedoceniony z albumem niewiele słabszym od zeszłorocznego Korowodu i dużo lepszym od momentami infantylnego s/t sprzed dwóch lat. Milton czyli MPB w najlepszym wydaniu, akurat mamy brazylijskie klimaty za oknem, więc tym bardziej warto. Dalej Lou solowy, Miles funkowy i najlepszy Caetano. No i na koniec Stanisław Dziwisz z pierwszą naprawdę genialną płytą z Superstition na czele.

Drugiej dziesiątki już mi się nie chce, ale na jedenastym byłoby chyba youngowe Harvest. Później trochę przegadani dwupłytowi Stonesi, Wishbone Ash, jakieś Purple itd...

[kater]

No i dobra. Troche gofrowo ale bardzo sympatycznie. Sam się dziwię, że mam Yes na drugim.

1. Lou Reed - Transformer
2. Yes - Close To The Edge
3. Deep Purple - Machinehead
4. Roxy Music - Roxy Music
5. NEU! - NEU!
6. Return To Forever - Return To Forever
7. Matching Mole - Matching Mole
8. Nick Drake - Pink Moon
9. Pink Floyd - Obscured By Clouds
10. Wishbone Ash - Argus

[Dundersztyc19]

1.The Rolling Stones - Exile on Main St.
2.Marek Grechuta - Droga za widnokres
3.Deep Purple - Machine Head
4.Deep Purple - Made in Japan
5.Black Sabbath - Vol.4
6.Pink Floyd - Obscured by Clouds
7.Breakout - Karate
8.Jean Michel Jarre - Deserted Palace
Pierwszy album mistrza muzyki elektronicznej (teraz mogę się śmiać z Mefju, który myślał, że "Oxygene" jest jego debiutem ). Brzmi to jak soundtrack do starej konsoli do gier.
9.Neil Young - Harvest
10.Janis Joplin - In Concert

[OberstPrymas]

Dobra passa się skończyła. Tylko 4 albumy ;__;

1. Yes - Close to the Edge
2. Uriah Heep - Demons and Wizards
3. David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars
4. Deep Purple - Machine Head

[manwerty]

Na topie Lou (lepszy od Berlina IMO), który ma po prostu strasznie dobre melodie i kilka niezapomnianych klasyków, jedna z najpiękniejszych płyt ever na drugim, a na trzecim jeden z niewielu prog rockowych klasyków który cały czas kocham.

1.Lou Reed - Transformer
2.Nick Drake - Pink Moon
3.Yes - Close to the Edge
4.David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust
5.Neu! - Neu!
6.Deep Purple - Machine Head
7.Jethro Tull - Thick as a Brick
8.Milton Nascimiento i & Lo Borges - Clube da Esquina
9.Miles Davis - On the Corner
10.Can - Ege Bamyasi

[Faraday]

1. Nick Drake - Pink Moon
2. Milton Nascimento & Lô Borges - Clube da Esquina
3. Yes - Close to the Edge
4. NEU! - NEU!
5 The Rolling Stones - Exile on Main St.
6. David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars
7. Lou Reed - Transformer
8. Jethro Tull - Thick as a Brick
9. Deep Purple - Machine Head
10. Big Star - #1 Record

Genesis - Foxtrot , Pink Floyd - Obscured by Clouds, Black Sabbath - Vol 4

[Atrus]

Na pierwszym bezdyskusyjnie najlepsza płyta na lato. I przy okazji jeden z niewielu podwójnych albumów, z którego nie wyrzuciłbym ani piosenki. Dalej Miles nagrywający płytę w zamierzeniu do tańca. Nie wiem, czy ktoś kiedyś do niej tańczył, ale to jeden z najciekawszych albumów Milesa z okresu elektrycznego. I ten rytm w utworze tytułowym: ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-ts-TA, bardzo to lubię. Dalej najlepsi studyjni Stonesi, korzenne, blues-rockowe brzmienie, które miejscami zapowiada wręcz Toma Waitsa po Swordfishtrombones -- co też nie jest aż tak dziwne, jak wygląda, wszak Keith się tu i ówdzie udzielał na płytach Mistrza. Jedno z największych solowych osiągnięć Lou -- wolę Berlin jako całość, ale to na tej płycie jest jednak kilka jego najmocniejszych momentów. Can dużo mniej radykalne i przećpane niż w ubiegłym roczniku, ale to i tak kawał dobrego kwasu. Weather Report i końska dawka ostrego elektrycznego jazzu -- może być sporym zaskoczeniem dla kogoś, kto tę grupę kojarzy wyłącznie z późniejszego okresu. Bardzo dobre. Drugi Brazyl na liście, czyli Caetano -- gdyby nie dwa ostatnie, zupełnie zbędne utwory... Cóż, dobrze, że są ostatnie, można je łatwo ominąć i uniknąć niesmaku. A gra jest warta świeczki, bo cała reszta jest na niewiarygodnie wysokim poziomie. Szkoda tylko, że nie jest w całości po portugalsku. Lookaug, daj tę płytę do Płyty Tygodnia, przecież to woła o pomstę do nieba, że nikt tutaj tego nie zna. Posłuchajcie chociaż tego: . Nie no, przenoszę ją wyżej, siódme nie przystoi. W każdym razie dalej debiut Roxy, bardzo fajna płyta jednego z najbardziej kolorowych składów tamtych czasów, z uroczo mylącą okładką. The Moody Blues na które nie głosuje NIKT (poważnie, o co chodzi?) i Drake, który dla odmiany dostaje bardzo dużo punktów i może nawet wygrać. Do płyt z drugiej i trzeciej dziesiątki wracam bardzo często i nie radzę ich lekceważyć. Poza może Yes, które dałem dla żartu na 30. Łapiecie? Close to the Edge. Hehe.

1. Milton Nascimento & Lô Borges - Clube da Esquina
2. Miles Davis - On the Corner
3. The Rolling Stones - Exile on Main St.
4. Lou Reed - Transformer
5. Caetano Veloso - Transa
6. Can - Ege Bamyasi
7. Weather Report - Live in Tokyo
8. Roxy Music - Roxy Music
9. The Moody Blues - Seventh Sojourn
10. Nick Drake - Pink Moon

11. Mulatu Astatke - Mulatu of Ethiopia
12. Charles Mingus - Let My Children Hear Music
13. NEU! - NEU!
14. Frank Zappa - Waka/Jawaka
15. Frank Zappa - The Grand Wazoo
16. Pharoah Sanders - Black Unity
17. Herbie Hancock - Crossings
18. David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars
19. Alice Coltrane - World Galaxy
20. Ornette Coleman - Science Fiction

21. Neil Young - Harvest
22. Lô Borges - Lô Borges
23. Marek Grechuta - Droga za widnokres
24. Bonga - Angola 72
25. Amon Düül II - Wolf City
26. Soft Machine - Fifth
27. Wishbone Ash - Argus
28. McCoy Tyner - Sahara
29. Hawkwind - Doremi Fasol Latido
30. Yes - Close to the Edge

[Xavi]

1. Nick Drake - Pink Moon
2. Yes - Close to the Edge
3. Milton Nascimento & Lô Borges - Clube da Esquina
4. Neu! - Neu!
5. David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars
6. Lou Reed - Transformer
7. The Rolling Stones - Exile on Main St.
8. Deep Purple - Machine Head
9. Jethro Tull - Thick as a Brick
10. Miles Davis - On the Corner

Nino Rota - The Godfather
Deep Purple - Made in Japan
Genesis - Foxtrot
Black Sabbath - Vol 4

Też przyłączę się do tego smutasa, który był tak smutny, że grał tą płytę do pustej ściany. 'Things Behind the Sun' to chyba dalej numer jeden do cięcia żył w poprzek (czy tam wzdłuż, zawsze mi się myli). Atrus słusznie zauważył, że z Clube da Esquina ciężko coś wyciąć (choć taki ze mnie znawca MBP, że nawet Caetano nie znam). Ja sprytnie dodam, że z Close to the Edge też bym nic nie usunął. Zresztą z tegorocznego Jethro Tull też. Neu! to najbardziej nietrafiona w swoje lata płyta w historii muzyki, do dzisiaj nie wiem kto się pomylił z tym rokiem 1972 niby, plus Dinger to chyba najlepszy bębniarz ever. Bowie eksponuje swój glam-styl w pełnej okazałości, genialny album mimo podważania tego z uwagi, że 'oo, za wysoko na RYM'. Najlepszy album Rolling Stonesów gdyby wyciąć z 3-4 kawałki. Deep Purple i druga ich najlepsza rzecz po oczywistości. Davis, który mnie zszokował swoim wyczuciem funkowości, ale to przecież nie byle lepszy typ.

[whoatemydinner]

tu będzie lista po południu

[whoatemydinner]

... a tu podsumowanie

[Dundersztyc19]

Skoro zabawa została tak niechybnie przerwana, to chociaż grzecznie by było podliczyć rok 1972. i zrobiłem to





03. Lou Reed - Transformer - 48
04. Milton Nascimento & Lô Borges - Clube da Esquina - 35
05. David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars - 34
**. NEU! - NEU! - 34
**. The Rolling Stones - Exile on Main St. - 34
08. Deep Purple - Machine Head - 31
09. Jethro Tull –Thick as a Brick - 17
10. Can - Ege Bamyasi - 15
**. Marek Grechuta - Droga za widnokres - 15

12. Miles Davis - On the Corner - 12
13. Roxy Music - Roxy Music - 10
14. Skaldowie – Krywań, Krywań - 9
15. Banco Del Mutuo Soccorso – Darwin - 8
16. 2066 &Then - Reflections On The Future - 7
**. Deep Purple - Made in Japan - 7
**. Pink Floyd - Obscured By Clouds - 7
**. Tangerine Dream - Zeit - 7
20. Black Sabbath - Vol.4 - 6
**. Caetano Veloso - Transa - 6
**. Procol Harum - Live In Concert with the Edmonton Symphony Orchestra - 6
23. Return To Forever - Return To Forever - 5
24. Breakout - Karate - 4
**. Matching Mole - Matching Mole - 4
**. Time – Time - 4
**. Weather Report - Live in Tokyo - 4
28. Jane – Together - 3
**. Jean Michel Jarre - Deserted Palace - 3
**. Uriah Heep - Demons and Wizards - 3
**. Wishbone Ash - Argus - 3
32. Genesis – Foxtrot - 2
**. Neil Young - Harvest - 2
**. The Moody Blues - Seventh Sojourn - 2
35. Big Star - #1 Record - 1
**. Janis Joplin - In Concert - 1
**. Stevie Wonder - Talking Book - 1
**. The Strawbs – Grave New World - 1

DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ !

[kater]

Dobra robota, Dunder. Szanuję takich ludzi.

[Atrus]

Ej, właśnie miałem edytować moją listę :///

[lookaug]

1973
1. Pink Floyd - The Dark Side of The Moon
2. Black Sabbath - Sabbath Bloody Sabbath
3. Led Zeppelin - Houses of the Holy
4. Herbie Hancock - Head Hunters
5. Genesis - Selling England by the Pound
6. Tom Waits - Closing Time
7. David Bowie - Alladin Sane
8. Elton John - Goodbye Yellow Brick Road
9. Stevie Wonder - Innervisions
10. John Cale - Paris 1919

xD