2015 rok - Marillion Weekend i co będzie grane w całości? Anoraknophobia i Marbles !!!
Chyba z Anetą jedziemy

ja za to wlasnie sobie wybieram playliste do audycji o marillion <wspomina mimochodem>

Marillion w ogóle czy będzie podział?

rybny.
hogarthowy tez kiedys bedzie zapewne, ale to wiecej roboty znacznie, bo raz ze duzo wiecej plyt, dwa ze duzo slabiej znam

Mogę być konsultantem. Właściwie 1/3 forum może.

Fisz jest słaby.

No, nie to co Emade.

I tak ojciec rządzi.

ojciec mie wparadował do pomieszczenia wywiadowczego na backstage'u przy thanks jimi festival kilka dni temu jak akurat wywiad z perkusistą uriah heep robilem. dżizas, nawet ja nie nosze tak obcisłych spodni jak stary wagiel xD nie wiem jak on w tym wytrzymuje

Nowe kawałki od Rothery'ego

https://steverothery.bandcamp.com/track/morpheus-2
http://www.youtube.com/watch?v=uOGhRn5rZKc

ja myśle, że Marillion był fajny tylko z Fishem nawet dałem polubienie na fejsie choć konto mam takie tylko, że nie zapraszam znajomych bo ukrywam się przed mafią, z tym później wokalistą to się zrobiło takie troche pe*alskie hehehehehe pozdrawiam i kłaniam się po samo berło :)

To co pisze kolego powyżej, to święta racja. Zwłaszcza jeśli chodzi o solowego Rothery'ego.Bez Fisha to już nie ten sam solowy Rothery co kiedyś. The Ghosts Of Pripyat jest już w internetach, słucham trzeci czy czwarty raz i jestem urzeczony. Pierwsze podejście wypadło średnio, ale za każdym kolejnym coraz bardziej wchodzi. Oczywiście to żadne arcydzieło, ale jak na muzykę stricte gitarową, to naprawdę spełnia swoje zadanie. Polecam wszystkim fanom Marillion (i ogólnie ładnych, gitarowych grań przeróżnych).

White Pass z solowej płyty Rothery'ego w wersji z Live In Rome urywa culus!

Doszedłem w swoim poznawaniu zespołu do szóstej płyty - "Holiday in Eden". I o ile pierwszy album z Hoghartem uznaję koniec końców za bardzo dobry (chociaż i tak słabszym od najsłabszego Fisha), o tyle ten... hmmmm... powiem tak: po raz pierwszy album Marillion nie spowodował u mnie żadnych uczuć. Kompletnie nic. Nie jest złe, jest tylko mało emocjonujące, mało wyróżniające się, mało chwytające, mało zachwycające. Brzmi troszkę jak odrzuty po "Seasons End", wciąż trzymające przyzwoity poziom, ale jednak nie dające jakichś głębokich emocji. Mam nadzieję, że zespół pokaże jeszcze pazurki i nie jest tak, że to, co słyszę jest jakimś początkiem równi pochyłej.

Marillion Rank (so far):

Strefa geniuszu:
1. Jester

Strefa bardzo dobra:
2. Cluthing
3. Fugazi
4. Childhood

Strefa dobra:
5. Seasons

Strefa przyzwoita
6. Holiday

Gdybym słyszał Holidays in Eden to miałbym większe prawo wypowiadania się o niej - aczkolwiek dla większości fanów Marillionu jest to najgorsza (lub jedna z najgorszych) płyt zespołu. A o żadnej równi pochyłej nie można mówić, jeśli następną płytą, którą poznasz, będzie Brave.

Rysiu dobrze ogarnia. HIE rzeczywiście najsłabszą rzecz, chociaż minimalnie zyskuje z czasem.
I w ogóle fajnie że masz Brave przed sobą

Tak, znowu ten Tapatalk.

Elegancko ^^

No, myślę że 2020 jest realnym terminem.

Nie ma się chyba co nastawiać na arcydzieło. Będzie jak zawsze. Sinusoida. 3 genialne i 5 asłuchalnych ;p Najważniejsze, że będą koncerty. W związku z faktem, że jednak na weekend nie jedziemy - nie mogę się doczekać.

https://www.youtube.com/watch?v=nZ7rxTPXFkQ

Rothery is God. Jezus zmartwychwstał.

9 listopada Fish w progresji. Farewell to childhood. Łatwo się domyślić, którą płytę będzie grał w całości

Czyżby w końcu dał się namówić na Kejli?

Nie wiem, ale są przecieki, że ma podobno wrócić do jakiegoś kawałka Marillion. Ale bez przesady, nie po to przecież odszedł z zespołu by grać ich kawałki zamiast swoich solowych (o których wszyscy wiemy, że są najlepsze).

Pewnie chodzi o Script for a Jester's Tear.

A tak serio - jakby był gdzieś bliżej to może bym się wybrał. Poza tym chyba jeden niezły koncert w jego wykonaniu mi wystarczy Chociaż Childhood's End na żywo... ;__;

https://youtu.be/L_1PiLvqLi8?list=PLF864EC32A28B6D2F

Marillion już właściwie nie słucham. Czekam na ich płytę i raz na pół roku posłucham jakiegoś Neverland czy Runaway. Ale takie wieczory jak dziś ... cisza i spokój, słuchawki i spróbuję - bo właściwie dlaczego nie? Czego mogłem się innego spodziewać?
Living with a big lie z Marbles on the Road to jedno z tych doskonałych wykonań jak Bohemian z Montrealu. Można nie lubić tego zespołu, maniery h. Ale LWABL to im wyszło! Szkoda, że nie było jeszcze okazji posłuchać. Może następnym razem To już "tylko" rok około.

http://www.pledgemusic.com/projects/marillion

im na stare lata zupełnie odwaliło ;d

Po południu jak to widziałem stwierdziłem, że nawet nie oglądnę bo coś ich je$&%^
Przynajmniej nie są śmiertelnie poważni w tym co robią. Zobaczymy z jakim skutkiem. Wiosna 2016 to już jakieś konkrety

xD

Zacząłem poznawać, jak gdyby pod przymusem: http://moje.polskieradio.pl/station/41/Prog-Rock