Ogólnie tak czytając księgę Bizona to Gilmour jako kompozytor mógł strasznie dużo spieprzyć z najlepszego okresu, dobrze, że Waters postawił na swoim. Ogólnie niech Gilmour lepiej niech trzyma gitarę, a nie ołówek i długopis ;p po prostu chciał strasznie uprościć ten zespół. Choć wiadomo gościa uwielbiam i tak.

Przesłuchałem dziś Meddle i muszę powiedzieć, że wydaje się być dosyć łatwą w odbiorze płytą. Przy kolejnym słuchaniu raczej będę pomijał Seamusa, taki bluesik w stylu późnego Knopflera. Echoes mega, ale środkową część tak od 11 minuty do 15 to mogli sobie darować A Pillow of Winds polubiłem od razu, sympatyczna ballada z wokalem Gilmoura. Instrumental otwierający płytę, mocny, wydawałoby się, że zapowiada coś ostrzejszego później. Fearless i Sant Tropez, niezłe choć to drugie też raczej będę pomijał. Trochę mało jest solówek Gilmoura na tej płycie, który urzeka mnie swoim feelingiem w grze (na podstawie tego co słyszałem dotychczas), no i głos ma naprawdę niezły. Waters może i przeżywa bardziej, ale głos ma cokolwiek średni i mnie nie podchodzi póki co (mówię tak ogólnie, bo na tym albumie za wiele chyba nie śpiewa).
Lajtowy, przystępny album.

haha spoko <po raz ostatni narażanie się mode on> no ale bez kitu, rozumiem, że to nieodłączna część i ten fragment ma dopełniać epicką całość, no ale widocznie muszę jeszcze kilka razy przesłuchać lub po prostu zaakceptować eksperymenty floydów <po raz ostatni narażanie się mode off>. Jutro biorę się za Wish you were here

Możecie w to wierzyć lub nie, ale... Floydzi zamierzają wydać NOWY ALBUM i to jeszcze W TYM ROKU! Ma mieć tytuł "The Endless River".
http://ultimateclassicrock.com/pink-flo ... iver-news/

szybciej niż Queen z nowym albumem. Ciekawie jaka wartośc artystyczna?!

Przez chwilę się zastanawiałem: jak to? Gilmour z Watersem się w końcu dogadali? A tymczasem to najprawdopodobniej sam Gilmour z Masonem i jeszcze kimś tam wydadzą płytę jedynie pod szyldem "Pink Floyd". No coś jak "A Momentary Lapse Of Reason", które wydawane było w podobnych warunkach.

Raczej wyciagąja stare nagrania jeszcze z Rickiem
http://www.terazrock.pl/aktualnosci/czy ... lbum_.html

News roku farfoclu!!! I mają być partie Ricka , do tego album w większości instrumentalny, czyli marzenie wręcz, bo nikt nie grał takich instrumentali jak Rick i David. Ciekawe tylko,czy David nagrywa też album solowy i czy będzie jakś trasa w przyszłym roku jako solowy Gilmour, czy też jako Pink Floyd ?

Świetnie

Piękna wiadomość. Oby to tylko nie były same odrzuty, czyt. poziom odrzutów.

Jest Wright zza grobu, więc nie może być źle.

Jezu. Jeżeli miałoby to bazować na formule z Cluster One czy Marooned to mogłoby być pięknie. Niepokoi jedynie, że czekali 20 lat z opublikowaniem więc jest ryzyko, że to są po prostu jakieś odrzuty, ale... i tak się jaram potężnie.

Po przekopaniu wszelkich możliwych źródeł w necie wynika, że solowa płyta Gilmoura powinna się pojawić w 2015 i na chwilę obecną brak decyzji odnośnie możliwej trasy w 2015 lub jej braku. Graham Nash wspominał,że brał udział w sesji nagraniowej płyty Gilmoura i myślę, że nie chodziło o ewentualne dogrywki do materiału, który ukaże się jako płyta Pink Floyd, a więc solowy album też jest przygotowywany.

O mój Boże, mam nadzieje, że rzeczywiście wzmianka o nowej płycie Pink Floyd jest prawdziwa.. : O

Zapewne fake, ale kto wie :

Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że jeżeli płyta ujrzy światło dzienne to większa część materiału na niej będzie tym co nagrał Rick na swój trzeci, niewydany album solowy.

'THE ENDLESS RIVER'

Pink Floyd can confirm that they are releasing a new album, The Endless River, in October 2014. It is an album of mainly ambient and instrumental music based on the 1993/4 Division Bell sessions. The album is produced by David Gilmour with Phil Manzanera, Youth and recording engineer Andy Jackson. Work is still in progress, but more details to come at the end of the summer.

Oficjalne info ze strony PF, a więc pozostaje już tylko czekać na premierę

Jaki by ten album nie był to napisać za swego życia, czekam na nowy album Pink Floyd to jednak wiekopomne wydarzenie.

Jak widać nie wszyscy są zadowoleni. Mike Portnoy na FB
What's this about a new "Pink Floyd" album? Last I checked, Waters is no longer in the band and Wright & Barrett are dead...if these are leftovers from The Division Bell sessions, then just put em on a TDB Special Edition release! It's disrespectful to Roger & everything he built for all those years! Just do a solo album Dave...

Kim jest Portnoy przy Gilmourze żeby mu udzielać rad. Poza tym szybko się obudził z tym,że Waters is no longer in the band . Niech się lepiej zajmie tym co robi jego były zespół

Portnoy pouczający Gilmoura wygląda jednak trochę żałośnie...
/edit/ Annunaki był szybszy /

poczekamy do października, to zobaczymy jak się ten album będzie prezentować. Chwilowo to trochę takie puste gadanie jednak.

Nie wiem czy dobrze kojarzę daty, ale w przyszłym roku Floydzi maja 50 urodziny. Może jakaś trasa promującą plyte + celebrujaca okrągła rocznicę?

Oby z Adamem Lambertem!

A tam trasa! Nowa płyta kurde!

Wsio ryba z płytą ja muszę zobaczyć koniecznie Gilmoura na żywo bo w 2006 nie miałem okazji!

Ja jestem sceptyczny i to z dwóch powodów.

Pierwszy to fakt, że nie ma Watersa. Bez niego zespół wydał dwie płyty - porządne, dopieszczone, ładne, ambitne i z całą pewnością godne określenia "Elegancka muzyka" bądź "Muzyka z klasą" (które to określenie pasuje praktycznie do całej twórczości PF). Jednak zdecydowanie brakuje na nich Rogera, jego błysku geniuszu. Nie będę ukrywał, że w sporze "waters/gilmour" opowiadam się po stronie "watersowców" przy czym uważam, że Watersa-basistę można byłoby zastąpić dowolnym innym w miarę klasowym basistą i nic by się nie stało. Watersa-lidera, Watersa-twórcę, Watersa-wizjonera zastąpić się już nie da. Z kolei Gilmour-gitarzysta jest nie do zastąpienia, ale Gilmour-lider to, delikatnie rzecz ujmując, średni pomysł.

Drugi to fakt, że zespół wydaje płytę równo po 20 latach - i to nie jakąś z nowymi, oryginalnymi pomysłami, tylko z odrzutami. Chciałbym, aby były to piosenki skrzywdzone i niedocenione przez zespół w 1994, a nie ochłapy - ale nie wiem czy mam prawo się łudzić.

No cóż, w najlepszym wypadku otrzymamy drugie "Division Bell" - trzymam kciuki aby tak było, ale świadomość, że czegoś tak epokowego jak albumy z lat 70-tych nie dostaniemy sprawia, że nie czekam na to jak na objawienie. Jednak, niczym Mumin - cieszę się z samego tego, że czekam na nowy album PF.

Napisałeś jednocześnie coś dobrego o Watersie i coś złego o Gilmourze. Musisz uciekać z internetów.

Tak, znowu ten Tapatalk.