przez whoatemydinner » 7 maja 2015, o 22:00
Zgadzam się z Wami panowie, jest słabo. Ta płyta jest strasznie nudna. Brak tu czegokolwiek, co czyniło pozostałe płyty Blur fajnymi, rozrywkowymi rzeczami: elektronicznych odjazdów z 13, zimnego klimatu z Think Tank, genialne melodii z czasów britpopowych... ja nie mówię, że musi być akurat któraś z tych rzeczy, ale to straszna bieda, kiedy płyta sobą tak naprawdę nic nie reprezentuje. The Magic Whip to rock alternatywny z wokalem Albarna - ni więcej, ni mniej. Strasznie się rozczarowałem, za pierwszym razem w połowie wyłączyłem, teraz wróciłem i przesłuchałem całe ale serio - przesłuchaj, zapomnij. Coś jak Leasure, można by rzec, że zatoczyli pełne koło.
Najbardziej boli fakt, że nie ma tutaj ani jednego oczywistego hajlajta. Żadnego Universal, This Is a Low, Out of Time albo nawet (;p) Song 2. Całość się ciągnie, piosenki się zaczynają, kończą, a nikt nie wie, jak lecą. Jak na niegdysiejszych mistrzów melodyjnego grania, Blur nie stworzyli żadnych super wkręcających czy urzekających melodii tutaj. Myślałem, że single były po prostu źle dobrane, ale takie Lonesome Street to chyba faktycznie najlepsza rzecz, a to jest przecież przeciętne w ce ha.
W tego kontekście tego wszystkiego bardzo zabawny wydał mi się tytuł artykułu który widziałem na pierwszej stronie jakiegoś czasopisma (wcale nie zdziwiłbym się, gdyby był to Teraz Rock), z którego wynikało, że Blur to największa sensacja tego roku i w ogóle że tworzy się jednak dalej nową super muzykę. Yeah, ok.
// //