Poziom AKOMa. Choć chyba jednak trochę wyżej. Przede wszystkim 4 spore hity i spójność stylistyczna większa.

Do śmietnika wyrzuciłbym:
* Tear It Up (bod a się tego słuchać jedynie w wersji "live"
*Man on the Prowl - tego nigdy nie polubiłem

To z kolei nie zadowala do końca:
* Machines (or 'Back to Humans') - niezły klimat, naprawdę. Ale całościowo jakby zabrakło "iskry"
* Keep Passing the Open Windows - to ma fajne intro. Dalej już gorzej.
* Is This the World We Created...? - a to dawniej mi się podobało ale teraz totalnie mnie nuży.

A to jest ograne do wyrzygania.
Radio Ga Ga
I Want to Break Free
Hammer to Fall

Właściwie wychodzi na to, że jedeyny utwór, które jeszcze lubię posłuchac to: It's a Hard Life

Daje 3+/6

It's a Hard Life - to chyba jedyny utwór z tej płyty, który mozna by przenieść na jakiś album z lat 70-tych i nie byłoby wrażenia że coś jest nie tak .

Ocena : 3

marna produkcj, kiczowata perka, Radio Gaga i wiele innych rzeczy wpłynęły na złą ocenę albumu.
jako plusy zapisuję : It's Hard Life i Keep Pasing, może też to, że jednak pewne utwory rozsławiły Q jeszcze bardziej, ale jeśli spojrzeć na to z perspektywy tru fana, to cytując klasyka : "Nie o takie Queen walczyłę"

Nie mam sumienia dawać niższej oceny niż 4 żadnemu albumowi Queen . Z jednej strony wszystko tu takie plastikowe a z drugiej takie hiciory .
Znów najlepszy Fred z Hard Life i Oknami , ale zalicza też ogromną wtopę w postaci Man on the Prowl .
I Want to Break Free powinno byc moim zdaniem w tej dłuższej wersji z intro .
A więc na 9 piosenek jedna jest wybitna , 3 bardzo dobre , 4 dobre i 1 słabiutka .
Czwóra na szynach

Dla mnie najgorszy album ever Queen mimo przebojów, stanowi jakiś nieskładny zbiór... jakimś cudem zaczęłam przygodę od Radio gaga.

W sumie mam sentyment do tego albumu... najbardziej lubię Keep passing the open.. chyba ze względu na Irvinga, którego pokochałam przez Q.