p.s.: Podsumowanie jutro (no, dziś) ok. 12, teraz spanie, a w Pendololo nie było internetu bo pkp nie myśli gdy robi przetargi.

Cześkowy Enigmatic to 1970. Kater, czas na zmianę źródła.

Lol wskocz mi na kan tematy

Co prawda brałem udział w czterech poprzednich edycjach i nie bardzo mi się chce po raz piąty.... ale czasem też coś dopiszę, szczególnie że muzyka rockowa to nieprzebrany ocean i sporo pereł leży nieraz na dnie.

Obiad, nie wiem czy podliczasz na bieżąco, czy pod koniec zliczasz, w kazdym razie przypomniałem sobie o The Stooges i Velvetach więc dałem ich zamiast Dorszów i słabszych Zeppelinów.
O, i Youngu zapomniałem, ale nie chce mi się po raz kolejny edytować.

Już myślałem, ze z tą Janis znowu wskocz mi na kan roczniki a to po prostu ogólne ignoranctwo i narowa zgryźliwość. Dobrze, że się nie spłyń z lodami i od razu wjebałem na pierwsze miejsce bo kobicina złamanego punktu by nie dostała wśród tych Led Crimsonów.

To fatalnie. Ale to i tak mniejszy wstyd, niż nie głosowanie na Can w ogóle.

Ciii, wcześniej jeszcze dałem Kind of Blue na 5. xD

Ciekawe, na razie są trzy płyty, które były na wszystkich listach: debiut Zeppelinów, Banan i... Sketches of Spain.

Pragnę poinformować, że w podsumowaniach nie będę brał udziału. Tak po prostu. Mówię, żeby nie czekano na moją listę.

Trochę przedłużam czas na głosowanie, bo 1) muszę się jeszcze zastanowić nad listą trochę (ach te zalety bycia prowadzącym, można sobie przedłużyć turę jak się chce <3), a 2) w tej chwili nie za bardzo mam pliki Excelowskie. Także jak ktoś chce jeszcze zrobić listę to do jutra do popołudnia przynajmniej ma czas, bo podsumowanie będzie gdzieś pewnie przed 14.

Ej, wyjaśni mi ktoś co ci ludzie z RYMa mają z tym Neilem Youngiem? Słucham - rzekomo - drugiej najlepszej płyty z 1970 roku wg nich i czuję się jakby ktoś mnie tłukł mokrym mopem po łbie. W sensie After the Gold Rush to taaaakie nudy że ojacie. I cały czas mam wrażenie, że pan nie potrafi śpiewać.

O ile uważam, że After the Gold Rush to świetna płyta i będę ją miał w pierwszej dziesiątce na bank, tak też nie do końca rozumiem, dlaczego jest najwyżej oceniona na RYMie. Ze studyjnych On the Beach, Tonight's the Night i Everybody Knows This Is Nowhere są dużo lepsze i bardziej eksponują najkorzystniejszą stronę Younga, czyli jego grę na gitarze. A że nie umie śpiewać to żadne odkrycie, 99% wokalistów rockowych też nie i nikt z tego nie robi tragedii.

A która jest jej najgorszą i najnudniejszą rzeczą? Bo totalnie nie jestem zainteresowany i wcale nie ciekawi mnie jej brak popularności.

To było IRONICZNIE gwoli ścisłości

How Big, How Blue How Beautiful to jej najnowsze dziełko. Bardzo przyjemna płyta. Na Fejsach coś tam krzyczą, że płyta roku jak na razie. Po prostu warto samemu się przekonać

Ok to nie-sprawdzę.