przez Rysiu » 10 lut 2014, o 17:01
Dwie refleksje:
1) Strasznie ciężko jest oddzielić okładkę od skojarzeń, jakie wiążą się z tym, jaką płytę ona reprezentuje.
2) Queen miało chyba jednak kurewsko dobre okładki, bo wywalenie czegokolwiek będzie ciężkim bólem.
Tak więc po przemyśleniu na pierwszy rzut leci Cosmos Rocks - nie, nie dlatego, że najsłabsza płyta (chociaż takiemu tokowi rozumowania "nie lubię płyty --> nie lubię okładki" będę musiał do samego końca się opierać), ale po prostu dlatego, że to bez pomysłu, bez wyrazu, muzycy maleńcy, a tło... no cóż, tło beznadziejne. Mogli rzucić jakieś podkoloryzowane prawdziwe niebo, z wyraźną drogą mleczną albo mgławicą - wtedy byłoby dużo ładniej niż to coś.
Zdeklarowany brianofil, korwinista a do tego wyznawca Latającego Potwora Spaghetti.