przez whoatemydinner » 23 wrz 2014, o 12:21
Problem z tą okładką egzystuje dla mnie na dwóch płaszczyznach:
pierwsza - do pewnego stopnia subiektywna - jest w swoim zaawansowaniu technicznym i próbie bycia najpiękniejszą rzeczą ever po prostu brzydka. Jasne, krajobraz wow, to są chmury, ON PŁYNIE PO CHMURACH O JA CIE, ale cały obraz wygląda tak nierealnie, że trochę o kicz to już zahacza. Te ultra piękne, żywe kolory, cudnie wyrenderowane chmury, wszystko jest zrobione do tego stopnia idealnie, że znika jakiś ludzki czynnik z okładki. No i typografia to jakiś żart - w połączeniu z okładką daje wyraz płyty New Age ze sklepu prowadzonego przez podstarzałego hipisa za rogiem.
druga - jest do bólu oczywista. The Endless River? Dajmy faceta spływającego rzeką - ale UWAGA - chmur. Genialne. Pink Floyd wyrobiło sobie markę jeśli chodzi o okładki nie tylko dlatego, że były przyjemne dla oka, ale też dlatego, że idealnie oddawały klimat płyty jednocześnie nie będąc tylko i wyłącznie ilustracją do muzyki, ale czymś więcej, jakby dodatkową piosenką. Czy ponure zdjęcie elektrowni w Battersea, czy przesadnie ambitne zdjęcie chorej ilość łóżek na plaży, ilustracja pryzmatu czy nawet ta przysłowiowa krowa - te okładki są praktycznie małymi dziełami designu, czymś więcej niż tylko byle co na wierzch żeby sprzedać płytę. Jasne, teraz graficy mieli wysoko postawioną poprzeczkę, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że użycie tego obrazu jako grafiki dla nowej płyty PF to trochę jakby powiedzieć, że skoro Storm umarł, to nie ma co się już nawet starać, bo nikt nie zrobi czegoś równie świetnego.
Odruchowo spojrzałem, czy nie ma przypadkiem twarzy Wrighta i Syda w chmurach, bo w sumie CZEMU BY NIE.
// //