Widzę, że moje postrzeganie tego albumu znacząco różni się od pozostałych forumowiczów. Właściwie to nie licząc trzech piosenek, praktycznie w ogóle nie wracam do tego albumu. Jako całości wręcz go nie lubię i uważam za najsłabszy album Queen. Owszem ma parę świetnych momentów, ale kilka jest tak beznadziejnych jak Coming Soon w The Game.
1. Party - za taką imprezę to dziękuję, gdyby mi ktoś na otwarcie 'party' taką piosenkę wrzucił to bym wyszedł na samym początku.
2. Khashoggi's Ship - przyjemne do pobujania się, ale jednocześnie tak banalne i podobne do stu innych piosenek mniej znaczących wykonawców.
3. The Miracle - przyjemnie się słucha, ale osobiście nie przepadam - zbyt słodki i cukierkowaty jest dla mnie ten utwór. A Brian twierdzi, że to jedna z najpiękniejszych piosenek Mercury'ego... Widocznie się nie znam
.
4. I Want It All - pierwsza z trzech piosenek albumu do której chętnie wracam - zdecydowanie wolę wersję singlową od albumowej, ale w każdym razie to świetny kawałek.
5. The Invisible Man - nie lubię tego typu disco, nic na to nie poradzę...chociaż basik w sumie przyjemny.
6. Breakthru - drugi moment albumu, który szczególnie cenię - najpierw cudne intro z A new life is born, potem próba stereo sprzętu grającego i ten napędzający się rytm - bardzo przebojowy, radosny utwór.
7. Rain Must Fall - nijakie, mogłoby w ogóle go nie być - nie byłaby to żadna strata dla albumu.
8. Scandal - trzecia piosenka z Miracle do której chętnie wracam - dobry tekst, doskonale zaśpiewany, uwielbiam solówkę Maya.
9. My Baby Does Me - słabe, naprawdę nie wiem jak mogli nagrać coś tak nijakiego.
10. Was It All Worth It - niezły rocker, ale czegoś w nim brakuje, zbyt często do niego nie wracam.
11. Hang On In There - znowu słabo, słabo
12. Chinese Torture - trudno w ogóle coś napisać.
Ogółem: 3.