Znaczy bełkot straszny czasami to fakt, ale czasami jarają się płytami, które mają u mnie absolutne dychy, a nigdzie indziej nikt ich nie lubi. (debiut Animal Collective, Microphones czy Avalanches). Więc się po prostu nie czuję sam
A czytać zawsze lubię, choćbym się nie zgadzał na maxa to zawsze mam inne punkty spojrzenia na muzykę bo wiedzę (w sensie szerokość i długość różnorodnych gatunków) to oni na pewno mają. Zresztą lubię być zaskakiwany. W czasach totalnego porządku gdy wszystko było wiadome, a gdy dałeś Ocean Cloud o jedno miejsce za mało to już Fenderek krzyczał, że nie masz pojęcia o muzyce, wchodziło się tam, przeczytało, że nowa płyta Justina Timberlake'a jest lepsza od nowej Iron Maiden ze śmiertelną powagą, a Ty się zastanawiałeś: a może tak serio jest? Albo, że Beata Kozidrak brała inspirację od Massive Attack. Kolejny cios, trzeba sprawdzić. I tak dalej. Z tym, że czasem trolling pana Borysa sięga zenitu.
Zresztą mógłbym się rozpisać szerzej, ale kogo jak przekonam?