"Homeland" nie wciągnął mnie niemożebnie po pierwszym sezonie, więc nie mogę współodczuwać.
Za to niedawno skończyłam "Fargo" i było to BARDZO dobre. I bardzo wciągające: zero serialowego zmęczenia, raczej filmowy posmak, gdy nie można przestać oglądać aż do przynoszącego ulgę finału. Pierwsze odcinki były wprawdzie nieco depresjogenne - wiadomo, klimat Coenów, czarny humor, ale jednak mocniejsze przerażenie głupotą świata i pewnym
brakiem wyjścia z tej sytuacji. Ale im dalej w serial, tym więcej nadziei.
Ponadto donoszę, że wciągnęłam się w najnowszy sezon South Park (pozdro Mumin). Odcinki były nierówne, ale niektóre mnie zachwyciły. Na starość zachwyt South Parkiem, doprawdy...